czwartek, 19 marca 2015

Rozdział 9: "Nie, nie będę go przepraszać!"

- Tini możemy poroz... - był to Jorge, nie chciałam żeby kończył więc mu przerwałam.
- O czym?! My nie mamy o czym rozmawiać!
- Ależ mamy.
- Nie Jorge przez kilkanaście lat wypominałeś mi, że jestem z zagranicy...
- Nie, że z zagranicy. Myślałem, że mieszkasz tu, bo nie chcesz mieszkać z rodziną.
- Mówiłam, że nie miałam wyboru. - usiadłam przy barierce i zaczęłam płakać.
- Heejjj... nie płacz. Proszę. - powiedział i otarł mi kciukiem łzy.
- Odpowiesz mi na jedno pytanie?
- Jakie?
- Co ja Ci takiego zrobiłam?
- Co...? Ja... Nie rozumiem.
- Jak nie rozumiesz?
- Po prostu.
- Jesteś...
- No kim? Kim dla Ciebie jestem?
- Jesteś najgorszym człowiekiem jakiego w życiu poznałam.
- Ale Tini... Nie pamiętasz w tedy u mnie w domu, tego dnia na planie. Zapomniałaś o tym wszystkim?
- Nie. Ale bardzo bym chciała. Chciałabym zapomnieć o tych chwilach, zapomnieć o kręceniu serialu, a co najważniejsze chciałabym ZAPOMNIEĆ O TOBIE. - mówiąc to wybiegłam cała zapłakana. Zanim wybiegłam stanęłam w wyjściu i zobaczyłam, że on jest smutny i widziałam, że łzy ściekają mu po policzku. Po weekendzie wróciłam do hotelu. W pokoju zastałam wściekłą Mechi. Gdy weszłam zatrzasnęła za mną drzwi.
- Coś ty mu zrobiła!!?
- Co!? Jak!? Gdzie!? Kiedy!? Komu!?
- Jorge! Na gali!
- Ale o co chodzi?
- Od soboty Jorge chodzi smutny, przybity i zdołowany. A gdy się go pytam co mu się stało mówi żebym się Ciebie zapytała.
- Aaa... O to chodzi...
- Coś ty mu dziewczyno zrobiła!
- Powiedziałam, że chcę zapomnieć o miłych chwilach z nim spędzonych, o kręceniu serialu i o nim.
- Czemu mu to powiedziałaś?!!
- Bo miałam powody.
- Ale wiesz, że musisz go przeprosić.
- Nie, nie będę go przepraszać!
- Ależ będziesz! - i zaciągnęła mnie do pokoju chłopaków. - Pablo chodź mi pomóc. - Pablo wyszedł i nagle ktoś zakluczył dzwi. Wiedziałam, że to Mechi.
- Mercedes natychmiast otwieraj te drzwi!
- Najpierw macie się pogodzić.
- Wypuść mnie!! - zaczęłam krzyczeć.
- To nic nie da. Trochę tu posiedzimy. - powiedział smutny Jorge. Siedzieliśmy tu kilka godzin. Ciszę przerwał on.
- Czemu to powiedziałaś? To zabolało.
- Co?
- To co mówiłaś.
- To już wiesz co czułam przez te lata.
- Nie było widać tego po tobie.
- Bo ja w przeciwieństwie do Ciebie zdążyłam nauczyć się to maskować. - mijały kolejne godziny. - Jorge, która godzina?
- 3:45. - odpowiedział. Nie wiem co mną pokierowało. Było to chyba zmęczenie, ale w pewnym momencie położyłam głowę na ramieniu szatyna.
- Ja przepraszam za to przed chwilą.
- Nie przepraszaj, to było bardzo miłe uczucie.
Nagle wstałam i położyłam się do łóżka Pabla. Nie mogłam się powstrzymać i zapytałam.
- A ty się nie kładziesz?
- Zaraz. - wstał i poszedł do łazienki. Po chwili z niej wyszedł. Myślał, że spałam więc podszedł, usiadł na skraju łóżka i pocałował mnie delikatnie w policzek, ale bardzo blisko ust.
- Emmm... Powiedz co to było? - powiedziałam gdy odszedł kawałek. widziałam, że się speszył. - Jorge... - wstałam i podeszłam do niego. - Ja... przepraszam za to co powiedziałam ostatnio. Powinnam bardziej uważać na to co mówię. - usiadłam lekko zasmucona na łóżku.
- Nic się nie stało. Rozumiem Cię. - powiedział, usiadł obok mnie i czule mnie przytulił.
- Dobra jest raczej późno trzeba iść spać. - poszliśmy do osobnych łóżek i po chwili już spaliśmy. Rano obudziła nas Mechi. Najpierw obudziła Jorge, a dopiero później mnie. Było to z jej strony dobre posunięcie, bo prawie się na nią rzuciłam, ale zielonooki szatyn odciągną mnie od niej. Myślałam, że ją zamorduję. Jednak na to nie miałam czasu. Musiałam się ogarnąć i pójść na plan. Po nagraniach w studio przenieśliśmy się do pięknego, ogromnego teatru. Najpierw nagrywaliśmy scenę, w której Angie po raz pierwszy zaprowadza Violę do teatru. Po nagraniu tej sceny uciekłam. Gdy dobiegłam do łazienki stanęłam przed lustrem i zaczęłam płakać.
- Hej Tini. Co się stało? - usłyszałam za sobą czyjś głos. Nie zastanawiałam się kto to. Bez namysłu podbiegłam do tej osoby i mocną ją przytuliłam. Wiedziałam, że to Jorge, ale było mi to obojętne. W tej chwili nie liczyło się dla mnie kto,było ważne, że był.
- Jorge ja się poddaję. - powiedziałam do niego gdy się trochę uspokoiłam.
- Ale z czym? - zapytał zdziwiony.
- Z serialem. Ja muszę odejść.
- Co?! Tini nie możesz sobie teraz tak po prostu odejść.
- Może i nie mogę. Ale to zrobię. - znowu zaczęłam płakać, chciałam wyjść ale on złapał mnie w talii. - Jorge..., puść mnie.
- Pomyślmy... Nie. A teraz chcę Cię przeprosić za to, że robię to tak wcześnie.
- Za co? Przecież nic mi nie zrobiłeś. I co to znaczy tak wcześnie
- Jeszcze nie, ale zrobię teraz. - gdy to powiedział przyciągną mnie do siebie i pocałował. Czułam się... No sama nie wiem. Dziwnie. Mimo wszystko było to przyjemnie uczucie. Chciałam by ta chwila trwała wiecznie. Czułam, że Jorge to ten jedyny, ale nie mogłam mu tego powiedzieć.
- Czemu to zrobiłeś? - ponownie miałam łzy w oczach.
- Wiem to za wcześnie, ale gdybym tego nie zrobił nie darowałbym sobie tego. Ej... nie płacz. - wytarł mi łzy ręką. - Zrobiłem to i możesz być pewna, że Cię kocham.
- Nie nie mogę. Daj mi wyjść.
- Poczekaj. Jak to nie możesz?
- To co zrobiłeś przed chwilą było cudowne, ale zraniłeś mnie tym.
- Dlaczego?
- Bo wiem, że tak naprawdę mnie nie kochasz. Ty możesz mieć każdą dziewczynę o wiele lepszą ode mnie. Więc po co Ci taka ja. Przecież jestem nikim.
- Tin nie mów tak. Nigdy tak nie mów. Kocham Cię ponad wszystko.
- Nie! Ty tylko się mną bawisz. - usiadłam przy ścianie i znów zaczęłam płakać.
- Nie wiem co mam jeszcze zrobić byś mi uwierzyła.
- Zostawić mnie. Raz na zawsze.
- Zostawię. Ale pod dwoma warunkami.
- Jakimi?
- Po pierwsze nie odejdziesz z serialu, a po drugie...
- Co?
- Pocałujesz mnie po czym spojrzysz w oczy mi prost w oczy i wtedy powiedz, że mnie nienawidzisz.
- Pierwszy mogę obiecać. Ale drugi mogę wykonać jak wrócimy do hotelu i nie będziesz mnie pośpieszać.
- Pewnie. A teraz skończ płakać, idź poprawić makijaż i wracamy do reszty.
Gdy wróciliśmy do reszty nikt o nic nie pytał. Dograliśmy kilka scen i wróciliśmy do hotelu. Była 21:00. Gadałam z Mechi i nagle do naszej garderoby wbił Jorge.
- Hejka dziewczyny. - przywitał się lekko zasmucony Jorge.
- Hej Jorge co Cię do nas sprowadza?
- Nie przejmuj się Mechi ja przyszedłem do Tini.
- Ok. To ja was zostawiam. - po chwili już jej nie było,
- I co? Gotowa?
- Chyba tak.
- To działaj. - minęła chwila. - Tini ale pośpiesz się.
- Ej! Miałeś mnie nie pośpieszać.
Po chwili podeszłam do niego. Położyłam moją rękę na jego policzku. On zrobił tylko tyle, że położył ręce na mojej talii. Spojrzałam mu prosto w oczy i delikatnie pocałowałam. Czułam jak on się uśmiechał. On pewnie poczuł, że mi ściekły dwie łzy po policzku. Chwilę później spojrzałam w jego nieziemskie, smutne, szmaragdowe oczy. Łzy naszły mi do oczu.
- Jorge. Jja... Cię... Nnie... Nnie... Nienawidzę. - od razu po tym zaczęłam płakać.
- Czyli jednak.
- Jednak co?
- Jednak to powiedziałaś. Po co ja się łudziłem, że taka mądra i śliczna dziewczyna jak ty... ze mną. Jestem głupi. - gdy to mówił ja coraz bardziej płakałam. - Tini nie płacz. Taka ładna dziewczyna nie powinna płakać. - mówił i w trakcie mocno mnie przytulił. Chciał wyjść, ale ja nie chciałam go puścić. - Puść mnie Tini. - już nie mogłam go dłużej trzymać więc go puściłam. On przed odejściem pocałował mnie w czułko. Po chwili do pomieszczenia weszła Mechi. Ujrzała mnie zapłakaną na podłodze. Od razu do mnie podbiegła.
- Tini natychmiast mów co on Ci zrobił. - powiedziała wściekła na Jorge Mechi.
- On mi nic nie zrobił. - powiedziałam gdy się odrobinę uspokoiłam.
- To czemu płaczesz? - nie byłam w stanie nic powiedzieć. - Wiesz co. Dzisiaj już idź spać.
- Ddddobrze. - po czym położyłam się i zasnęłam. "Rano obudziłam się i pobiegłam do garderoby Jorge. Zapukałam do drzwi. Chciałam by otworzył Jorge i tak się stało. Gdy otworzył bez namysłu rzuciłam mu się na szyję. Przeprosiłam go i czule pocałowałam. Byłam Taka szczęśliwa. Chciała mnie o coś zapytać." Wtedy obudziłam się z płaczem. Nie wiem czemu. To był przecież piękny sen. W pokoju byłam sama. Mechi zostawiłam mi kartkę: "Tini. Poszłam dowiedzieć się co Jorge Ci zrobił. Będę za jakiś czas. Na stoliku masz kanapki ze śniadania. Tak. Śniadanie było, ale nie chciałam Cię budzić. Buziaki Mechi."
O nie! Po co ona do niego poszła. Chociaż długo jej nie będzie, bo Jorge pod wieczór poszedł do domu. Koło kanapek była jeszcze jedna karteczka, ale nie od Mechi tylko od Jorge:...

Hi... 
Ja chcę spać!
Teraz!
Ale się zmusiłam i piszę tą notkę.
Dopiero czo wróciłam do domu.
Zdążyłam się tylko wykąpać.
Pewnie was interere gdzie to ja się szlajałam.
A...
Byłam u Mili na urodzinach.
Tak. Tej co prowadzi, a właściwie administruje bloga.
Nie będę się rozpisywać, bo spać.
Idę odrobić fizykę i spać, bo rani wstaję o 6.
Muszę się pouczyć historii i może angielskiego.
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
ElimelGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

1 komentarz: