wtorek, 17 marca 2015

Rozdział 6: Co to on ma siostrę?!



 Rozdział dedykuję Małgo Sto!
Za komentarze pod praktycznie każdym rozdziałem!
Bardzo mnie motywujesz!
DZIĘKUJĘ!

- Zaczekaj, a kiedy oni przyjadą?
- Chyba pojutrze.
- A gdzie będą mieszkać? Przecież ich jest trochą dużo.
- U nas. Ale tylko 3-4 osoby.
- A dokładnie kto?
- Dean, Seth, ... Chris... i ... John.
- Jaki Chris i jaki John?
- Chris Jerrico (czyt. Kris Dżeriko) i John Cena (czyt. Dżon Sina) - cała uradowana zaczęłam skakać z radości, że dwie największe gwiazdy WWE (czyt. dabliu dabliu i) będą mieszkać u mnie w domu.
Dwa dni później byłam znowu w hotelu. Gdy zebraliśmy się w holu zapytałam prawie wszystkich czy pójdą ze mną i moim bratem na galę i Ci, których zapytałam zgodzili się. Następnie zadzwoniłam do Mechi z tym samym pytaniem. Ona zgodziła się bez wahania. Po skończonych nagraniach poszłam do garderoby. Mechi wyjechała gdzieś z rodziną. Zaczęło mi się strasznie nudzić.
- Pablo to nawet porządnie nie dotrzymać tajemnicy nie potrafi. - słyszałam, że powiedział to jakiś chłopak, a ja się strasznie wystraszyłam. - Nie bój się to tylko ja. - gdy chłopak to mówił zobaczyłam, że to Jorge.
- Możesz sobie iść. - powiedziałam do niego.
- Pomyślmy... nie. Czyli już wiesz?
- O czym? - udawałam, że o niczym nie wiem.
- Nie udawaj głupiej!
- Nie udaje! Naprawdę nie wiem o czym mówisz.
- Wiesz, wiesz. Tylko nie dokładnie. Wiesz, że jestem chory tylko nie wiesz na co.
- Ty chory nieee....
- Znaczy nie do końca chory.
- Jak nie do końca chory? A w ogóle po co mi to mówisz?
- Żebyś potem nie gadała, że jestem chory, bo nie jestem.
- To o co chodzi?
- Bo, jak byłem mały miałem jeszcze obojga rodziców. Byli jacy byli ale jednak ich miałem. Pewnego dnia przyszedłem ze szkoły i zastałem mamę całą we krwi. Strasznie się wystraszyłem. Zadzwoniłem do taty, ale on nie odbierał. Następnie zadzwoniłem po karetkę. Przyjechała po ok. 10 minutach. Zostałem sam. Zacząłem odrabiać lekcje i wtedy on przyszedł. Zapytał gdzie jest mama. Gdy mu powiedziałem, że mama jest w szpitalu dostał furii. Uciekłem z domu. Koło godziny 21 złapała mnie policja i zawiozła do domu. Tam zastałem rodziców. Mama ucieszyła , się że mnie zobaczyła. Przytuliłem ją i zapytałem czy muszę tu być. Nie wiedziała albo udawała, że nie wie o co chodzi. Opowiedziałem jej co zrobił ojciec. Następnego dnia po powrocie ze szkoły ujrzałem... Ujrzałem moją matkę w kałuży krwi z nożem wbitym w brzuch. Ojca zabierała policja. Ja trafiłem do ciotki, która mnie nienawidziła. Znęcała się nade mną psychicznie. I wtedy postanowiłem, że będę taki jaki jestem teraz.
- Ja rozumiem. Ale co to ma się do mnie?
- Ty nie chcesz mieszkać z rodzicami. Nie chcesz z nimi mieszkać. Nie chcesz mieszkać w Madrycie tylko tu! - krzyknął
- Co!!!? Ja nie chcę?!!! Jak śmiesz tak mówić?!!! Matka mnie oddała. Ona mnie nie chce! - oczy napełniły mi się łzami.
Zapłakana wybiegłam z garderoby. On dalej w niej siedział i nie miał pojęcia co ma zrobić. Następnego dnia nasz reżyser, a raczej jego zastępca oznajmił, nam że mamy kilka dni wolnego.
- A dla czego? - zapytał Facu.
- Bo reżyser jest chory i musi odpocząć. - Mechi dalej nie było, a mi dalej się nudziło.
- Tini. - usłyszałam czyiś głos. Jak się okazało był to głos Jorge.
- Czego chcesz? - zapytałam. - Czekaj... Wiem! Chcesz znowu zrobić mi przykrość. - dodałam.
- Nie... Ja chciałem Cię przeprosić.
- Ty ?!! Bardzo śmieszne. Wiedz, że w takie bzdury nie uwierzę.
- Ale naprawdę.
- Jasne, jasne.
- Tak. Słuchaj przepraszam za wczoraj i ogólnie za wszystko co przeze mnie wycierpiałaś. - powiedział, a w jego głosie słychać było, że jest mu naprawdę przykro.
- Słuchaj teraz ty mnie. Przeprosiny przyjęte i mogę...
- To świetnie!
- Czekaj, czekaj daj mi skończyć. Przeprosiny przyjęte ale nie umiem Ci wybaczyć tych wczorajszych słów.
- Ale...
- Nie. Jorge. Jestem w stanie wybaczyć Ci te wszystkie lata, ale nie to. Ja nie umiałabym... Nie umiałabym normalnie z tobą rozmawiać... nie po tym. Zrozum...
- Ale Tini muszę Ci coś powiedzieć...
- Co znowu?
- Bo ja się w tobie..
- Wiem.
- Ale z kąt?!
- Pablo. - powiedzieliśmy równocześnie.
- Więc jak? - zapytał.
- Co jak?! Zwariowałeś?! Nie mogłabym zakochać się w kimś takim jak TY!!!
- Tini ja się zmieniłem! Ty zaczęłaś mnie zmieniać!
- Nie. Zacząłeś się zmieniać bo żaden człowiek długo nie wytrzyma jako wredny chamski i podły.
- Tini uwierz mi ja będę inny. Już jestem. - złapał mnie w talii i przyciągną mnie do siebie.
- Jorge... nie... - chciałam się postawić ale on mi nie pozwolił. Gdy dzieliło nas kilka milimetrów nagle uderzyłam go w twarz.
- Tini. Proszę naprawdę chcę Ci udowodnić, że się zmieniłem.
- Nie. Jorge. Ja nie wiem czy mogłabym się z tobą przyjaźnić, a co dopiero być z tobą.
Wybiegłam i poszłam do domu. Tam czekała na mnie niespodzianka. Była już czwórka wrestlerów. Dwóch znajomych i dwóch "nieznajomych".
- Jestem John Cena. - przedstawił się wyższy o ponad głowę mężczyzna.
- A ja Chris Jerrico. - powiedział ten niższy.
- Ygygygy. - udało mi się tylko tyle wydusić z siebie.
- Mojej siostrze chodzi, o to że was zna i nie musicie się przedstawiać.
Byłam po prostu w niebo wzięta, że największe gwiazdy WWE przyjeżdżają do Argentyny i będą mieszkać u mnie w domu. Gdy ich poznałam poszłam do hotelu. Podczas drogi poślizgnęłam się na błocie, ponieważ zaczęło padać, a ja pobiegłam pod drzewo. Już myślałam, że upadnę ale ktoś mnie złapał. Był to Jorge. Poczułam coś czego jeszcze nigdy nie czułam.
- Nic Ci nie jest? - zapytał.
- Nie... chyba... nie... - odpowiedziałam.
- Ale na pewno wszystko w porządku?
- Tak... teraz tak... - czy ja to powiedziałam na głos? O niee!
- Co to znaczy teraz? - on zadał to pytanie chyba mając nadzieję.
- Co!!??? - otrząsnęłam się. - Że niby coś takiego powiedziałam? Niee... przy słyszało Ci się.
- Dobra nie ważne. Tini choć do mnie.
- Co!!! Ale nie ma po co.
- Po to że pada. Do hotelu i swojego domu masz daleko.
- Jakoś sobie poradzę.
- Choć i nie marudź. - mówiąc to złapał bardzo mocno moją rękę i pociągną za sobą.
Gdy otworzył drzwi ujrzałam piękny duży dom.
- Wow. To na pewno Twój dom? Nie za duży na samego Ciebie?
- Tak to mój dom. I nie, bo nie mieszkam sam.
- Ale Twoi rodzice...
- Wiem ale nie powiedziałem Ci o niej. - gdy to mówił po schodach zbiegała do nas jakaś dziewczynka.
- Jorge, Jorge... wróciłeś! - krzyczała i rzuciła mu się na szyję.
- Tini to jest moja siostra Katy, Katy to jest Tini. - przedstawił nas sobie chłopak.
- To, to jest ta Tini, o której mi tyle opowiadałeś? - zapytała go szeptem ale mimo to usłyszałam co mówiłam.
- Co? - zapytałam zdziwiona.
- No. Mówił, że do szkoły chodzi z taką Hiszpanką o imieniu Tini, i że bardzo mu się podoba, a ona ma go gdzieś. - gdy dziewczynka to mówiła Jorge pobladł.
- Katy, nie chcesz się pobawić?! - mówił trochę wściekły.
- Oj nie złość się bo... po pierwsze złość piękności szkodzi, a po drugie gdy jesteś wściekły taka fioletowo-sina żyła Ci tu wystaje. - pokazała na jego szyję.
Chciałam powstrzymać śmiech, ale nie umiałam.
- Dobra dość. Idź się pobawić czy odrobić lekcje.
- Oki. - i poskikała do swojego pokoju.
- To serio twoja siostra? Jakoś nie jesteście podobni.
- Masz rację, bo to jest moja przyszywana siostra.
- Jak to?
- Bo gdy mieszkałem u ciotki i miałem już 18 lat jej urodziła się córka. I nie mogłem, może nie chciałem jej zostawić samej. Zapytałem się ciotki czy ją chce i czy będzie o nią dbać. Powiedziała, że nie, i że jak chcę to mogę ją sobie wziąć.
- Aha. Ale teraz na inny temat. Ja nie mam żadnych rzeczy przy sobie.
- I co?
- Jak to co? W czym mam niby spać?
- Dam Ci moją koszulę.
- Co!?? Chyba zwariowałeś!! Wracam do hotelu. - już wychodziłam, ale on mi przeszkodził. - Puść!
- Przestań. Nic Ci przecież nie zrobię. Próbuję Ci udowodnić, że nie jestem taki jak kiedyś. Zmieniam się. Z każdym dniem jestem inny... Lepszy. - w mojej głowie zaczęło rodzić się tyle pytań.
- Ale po co chcesz się zmieniać?
- Dla Ciebie.
-Dla mnie?
- Tak. Tini. Ja Cię kocham i chcę zrobić wszystko żebyś i ty zaczęła mnie kochać.
- Tini! - zawołała mnie Katy. - Pomożesz mi?!

Elo Elo H20! I jak się podoba? Jest moja chyba ulubiona postać! 
Jest Katy! Ja ją uwielbiam! Jest taka mała, a mądrzejsza niż inni. I jest tak słodziutka.
I jak myślicie o co chodzi jej z pomocą?
Ja wiem, ale nie powiem.
Przewiduję rozdział albo przed moim polskim albo jak będę w domu. No ewentualnie w jak zajdę do empiku. Ale najprawdopodobniej po szkole.
Mam nadzieję, że jak na razie się podoba.
Przez to, że przed dodaniem czytam rozdziały nie mam pomysłu jak rozwinąć tą historię w zeszycie.
W nim mam już jak oni są dorośli.
Więc to taki trochu duży przeskok.
Niby Jorge tu też dorosły, ale w zeszycie jest jeszcze starszy i ma...
Nie mogę zdradzić.
Na pewno nie teraz zanim zostanie sprawdzone.
Bo nie wiem czy wiecie, ale zeszyt zawsze daję przyjaciółce.
Ona sprawdza, a czasem nawet pomysł podrzuca.
Ja nie przedłużam...
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
ElimelGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ=ZWIĘKSZASZ SZANSE NA POJAWIENIE SIĘ PÓŹNIEJ KOLEJNEGO ROZDZIAŁU.

1 komentarz:

  1. Dziękuję za dedykowany rozdział! Jak wasze cudny. Jorge wyznał Tini miłość! Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń