sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział 19: Czyli wy...?


Szantaż na początek żeby każdy widział :D
Rozdział 19 --> Minimum 3 Komentarze!
Wierzę, ze dacie radę ziomeczki!

Po 10 minutach drogi byliśmy na miejscu. Gdy reżyser nas zobaczył miał minę jakby chciał nas udusić. Kazał iść do studia. Reżyser szedł z nami więc całą drogę przebyliśmy w ciszy patrząc w podłogę.
- Są nasze zguby. - powiedział wściekły.
- Dzięki. - powiedziała ta sama kobieta, która zajmowała się nami w zeszłym roku. - Wiesz Tini? Po nim bym się tego spodziewała. Ale po Tobie? W życiu/
- Wiem. Przepraszam. - powiedziałam ze skruchą w głosie. Kobieta chyba w zemście jako pierwszych wzięła nas. Okazało się, że mamy śpiewać piosenkę z mojego snu. Tylko z kąt ona ją znała, z kąt wszyscy o niej wiedzieli. To było dziwne. w studiu byliśmy jeszcze kilka godzin. Po powrocie do hotelu wszyscy zastaliśmy wściekłego reżysera.
- Tini! Jorge! - krzyknął.
- Tak? - zapytaliśmy głosami niewiniątek.
- Czemu się spóźniliście?!
- Ja zaspałam.
- Ja też.
- Jorge ty to rozumiem, ale ty Tini?! Przecież dziewczyny mogły Cię obudzić! - powiedział już trochę spokojniej.
- Nie mogły, bo nie spałam w hotelu.
- A gdzie? - to pytanie mnie dobiło. Co miałam powiedzieć? Gdybym powiedziała prawdę to wszyscy zaczęliby zadawać pytania, a tego chciałam uniknąć.
- Wieczorem wróciłam do domu. - to było straszne. Musiałam skłamać reżyserowi. Mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiała tego robić.
- Dobrze. Ale na drugi raz zawiadamiaj kogoś, żeby w razie czego Cię obudził.
- Dobrze.
- A ty Jorge czemu się spóźniłeś?
- Bo do późna oglądałem telewizję.
- Szczerze? To marna wymówka, ale załóżmy, że Ci wierzę. Ale jeżeli jeszcze raz zrobicie taki numer to 2 sezon się skończy. Nie tylko dla was. Dla wszystkich. Zrozumiano?!
- Tak jest! - i rozeszliśmy się. Jorge gdzieś polazł, a ja poszłam do dziewczyn.
- Gdzie byłaś całą noc? - zapytały niczym roboty.
- W domu. - odpowiedziałam.
- W te bajeczki to może uwierzyć reżyser, ale nie ja. - powiedziała Lodo.
- I ja, - dodała Mechi.
- Powiem wam prawdę jeżeli przysięgniecie nikomu nie mówić.
- Ja mogę przysiąść, ale mam wątpliwości co do Mechi, ona to straszna pleciuga.
- Co?! Ja?! Pleciuga?! Jak możesz?!
- Nie kłóćcie się! Mam wam powiedzieć czy nie?
- Mów. - powiedziały na raz.
- Byłam u Jorge... - opowiedziałam im całą historię.
- Serio? - zapytała Mechi.
- Jak słodko. - dodała Lodo.
- Czyli wy...? - spytała Mechi.
- Jesteście razem? - dokończyła Lodo.
- Co?! Zwariowałyście?! Ja z nim?!
- Tak! Ty z nim! - czemu ona ciągle mówią jednocześnie?
- Dziewczyny... Miał już swoją szansę, ale ją zmarnował.
- Ale Tini... - zaczęła Lodo.
- ...  Wy się kochacie i nic tego nie zmieni... - dokańczała Mechi.
- ... Chodzi nam o to, że bez względu na wszystko powinniście być razem... - ciągnęła Lodo.
- ... Poza tym znacie się od dawna. To jest znak, a nie, że ty przeciągałaś i sprawdzałaś czy naprawdę Cię kocha, bo dobrze wiesz, że jesteś dla niego wszystkim i on też jest wszystkim dla Ciebie. - zakończyła Mechi.
- Co? Tak nie jest. I dobrze o tym wiecie tylko chcecie mnie wnerwić.
- Niech Ci będzie... - stwierdziła Mechi.
- ... Ale my i tak wiemy swoje... - przeciągała Lodo.
- ... I nie tylko my. Wszyscy to wiemy. - zakończyła znów Mechi.
- To niech sobie wiedzą. Niech się łudzą, że będę z nim kiedykolwiek.
- Oj Tini... - i znowu zaczęła Lodo
- ... Ty naprawdę go kochasz... - mówiła Mechi.
- ... I on Ciebie, i nie możesz temu zaprzeczyć. - dokończyła znów Lodo.
- Mogę i będę! Bo ja go nie kocham!
- To po co u niego zostałaś? - zapytała Mechi.
- Bo mnie zmusił!
- Mogłaś wyjść kiedy zasną. - powiedziała Lodo.
- Ej! Właśnie!

SORRY!
NIE BIJCIE!
Wiem.
Krótki i z opóźnieniem.
Następny jest dłuższy.
Reżyser się wkurzył.
I to porządnie.
Dziewczyny chcą uświadomić Tini, że kocha Blanco.
Ona się tego wypiera...
Aj...
Jak możecie zauważyć w końcu zaktualizowałam zakładkę z rozdziałami!
Moja Śster coś tam robiła z informacjami.
Nie przedłużam...
Nie mam o czym bazgrać...
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie!
EliemlGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!

Cholera znowu opóźnienie !?

Jak sam tytuł wskazuje będzie opóźnienie.
Wiem.
Znowu.
Ale co poradzić.
Rozdział ukaże się wieczorem albo w niedzielę rano.
Przysięgam.
Jak nie to podam wam adres i mnie zamordujecie :D
Więc ja się nie rozpisuję, bo nie mam o czy.
No chyba że chcecie wiedzieć, że przed 4 się obudziłam i, że obecnie jest 5:08.
Więc...
Czekajcie na rozdział.
Postaram się żeby był dzisiaj, ale nic nie obiecuję.
Asia

czwartek, 23 kwietnia 2015

Dzięki!

I pykło!
2000 wyświetleń!
Dzięki!
Nie wiem co napisać.
Wypaliłam się...
Tu nie będę raczej ze szpecjalami przychodzić chociaż może kiedyś...
Ale nie gadam tyle.
Bardzo wam dziękuję <3
Ta historia jest pierwszą jaką w ogóle pisałam i udostępniłam...
Jest dla mnie tak samo ważna jak i o Leonetcie.
A wam dziękuję, że czytacie moje beznadziejne wypociny i tak dalej...
I tak dalej...
Rozdział chyba pojawi się w sobotę, ale brakuje jeszcze 1 komentarza, bo jeden jest mój.
Dobra...
Idę się uczyć i oglądać Castoweya.
Jeszcze raz bardzo wam dzięki!
Asia :*

sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział 18: Od kiedy masz prawo jazdy?


Rozdział dedykuję Anonimkowi, którego ostatnio,
Przez przypadek komentarz usunęłam.

- Tini?! Co ty tu robisz? I to jeszcze cała przemoczona.
- Bo chciałam Cię przeprosić za to co Ci powiedziałam.
- A...! Tym się nie przejmuj. A jesteś przemoczona, bo?
- Gdy tu szłam jakiś samochód wjechał w kałużę i mnie ochlapał.
- Aha.
- To... Ja już pójdę. Cześć.
- Nie, nie, nie. Ty pójdziesz jedynie do salonu.
- Nie. Nie będę robić Ci kłopotu.
- Ty? Kłopotu? W porównaniu do Katy yo zajęcie się Tobą to odpoczynek.
- Mną nie trzeba się zajmować.
- Nie kłuć się ze starszym.
- Ale...
- Żadnych "ale". Właź do środka. - nie czekał na moją odpowiedź. Po prostu wciągnął mnie do środka. Tak mocno mnie pociągnął, że się przewróciłam. A jak ja to i on. Zaczęliśmy się śmiać.
- Wiesz, że jesteś cała mokra?
- No wiem.
- A wiesz, że ja Cię nigdzie w takim stanie nie puszę. - gdy o to zapytał cała magia tej chwili prysła.
- Co?! - zerwałam się na równe nogi.
- No to. - on też wstał.
- Ty nie masz nic do gadania! Idę do hotelu i już!
- Wmawiaj to sobie do woli, ale przez tyle lat powinnaś się nauczyć, że nigdy nie daję za wygraną i zawsze stawiam na swoim. Więc zostajesz na noc i bez dyskusji.
- Nie. Ja przychodzę do Ciebie żeby Cię przeprosić i poprosić żebyśmy zostali przyjaciółmi, a ty chcesz, a właściwie każesz mi zostać u siebie na noc. Szczerze to myślałam, że się zmieniłeś, ale się pomyliłam.
- Skończyłaś?
- Tak.
- To teraz bądź grzeczną dziewczynką i idź się umyć, a później przyjdź do mojego pokoju.
- Yrrr... Dobra. - wiedziała, że muszę dać za wygraną i poszłam do łazienki. Siedziałam w niej bite 2-3 godziny. Gdy z niej wyszłam, poszłam do pokoju Jorge. Siedziałam w tej łazience rak długo, że on zasnął. Na jego biurku leżała kartka z widniejącym napisem:
"Jak to czytasz ja pewnie śpię. Weź sobie z szafy, na prawo od łóżka, koszulę i idź do, któregoś pokoju. Dobranoc"
Nie wie czemu, wzięłam tą koszulę i poszłam do pierwszego lepszego pokoju. Ubrałam koszulę Jorge i zasnęłam. Rano obudziłam się mając nadzieję, że jestem w hotelu. Niestety tak się nie stało. Gdy otworzyłam oczy pierwsze co zobaczyłam, a właściwie kogo zobaczyłam był Jorge.
- Dzień dobry. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Dzień dobry. - odpowiedziałam. - A po co ta taca?
- Która? Ta?
- Tak. Ta.
- To nasze śniadanie.
- Ale.. z kąt.
- Zrobiłem wcześniej, a teraz posuń się i jedz. - zrobiłam to co mi kazał. Skończyliśmy jeść, ale jeszcze nie wstawaliśmy. Spałam dość długo, ale mimo to byłam jeszcze zmęczona. Było jeszcze wcześnie. W pewnym momencie zasnęliśmy. To była magiczna chwila. Spaliśmy jeszcze kilka godzin wtuleni w siebie. Obudził mnie mój telefon.
- Halo? - zapytałam zaspanym głosem.
- Tini! Gdzie ty jesteś?! Reżyser dostał szału! Powinnaś być w studiu od godziny!
- Ile mam czasu?!
- W ogóle! Musisz tu przyjść jak najszybciej! Znaczy ty i Jorge, bo go też nie ma!
- Dobra. Będę za chwilę! Do zobaczenia. - byłam strasznie zestresowana, bo drogę 20 minut musiałam przebyć w najlepiej 5.
- Jorge! Jorge wstawaj! Jesteśmy spóźnieni! - próbowałam go obudzić, ale mi nie wychodziło. Postanowiłam najpierw się ubrać, a następnie go obudzić. Gotowa usiłowałam go obudzić. Niestety moje próby poszły na marne. Porządnie zdenerwowana poszłam do łazienki i napełniłam wiadro lodowatą wodą. Gdy weszłam do pokoju całą wodę z wiadra na niego wylałam.
- Co ty robisz?! Po co wylałaś na mnie tą wodę?!
- Bo chciałam Cię obudzić!
- Po co?!
- Mamy ponad godzinne spóźnienie!
- Jakie spóźnienie?
- Od ponad godziny powinniśmy być w studiu! Więc wypierniczaj się szykować i idziemy! - o dziwo zrobił to co mu kazałam. Po chwili był gotowy. Był taki zdenerwowany, że bez namysłu wziął mnie na ręce i zabrał do samochodu.
- Od kiedy masz prawo jazdy? - zapytałam.
- Od dawna.
- A samochód?
- Od całkiem niedawna. A teraz nie gadaj. - i od tej pory siedziałam cicho.

I tak się prezentuje 18!
Podoba się?
Mi nawet nawet.
Rozdział jest z ponad 2 godzinnym opóźnieniem, ale chyba rozumiecie.
Byłby jeszcze później, ale przed wyjściem udało mi się to wszystko naprawić, a teraz kończyłam przepisywać.
Niby miałam go przepisać na kompa wczoraj, ale...
Zaczęłam.
Później oglądałam po chyba 2 latach 2 część Zmierzchu i już mi się nie chciało.
A jak siadłam przed zajęciami to coś spieprzyłam.
Dobra ja nie przedłużam, bo trzeba się pouczyć.
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
P.S. Za to, że nie dodałam rozdziału przed zajęciami nie ma szantażu :D
ElimelGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!

Emmm... Problemy techniczne.

Kochani z powodów technicznych rozdział pojawi się po moich zajęciach. Jestem taka ułomna, że kliknęłam coś na klawiaturze i teraz mam ekran do góry nogami i za cholerę nie wiem jak to naprawić.
Więc jeżeli naprawię to przed zajęciami i przepisz rozdział to będzie,  a jeżeli nie to będzie później.
Bardzo sorry.
Asia

sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 17: To idź.


 Szantaż na początunio żeby widać go było!
Rozdział 18 --> Komentarze 3 i więcej!
Wiem, że wam się uda!

- Wiem o co chodzi. Jesteś zazdrosna, bo na Twoich urodzinach cały czas gadała z Jorge. - stwierdziła Mechi.
- Ja nie jestem zazdrosna. Po prostu jej nie lubię i już.
- Dobra nie kłóćcie się. - uspokoiła nas Lodo. - Lepiej chodźcie pogadać z Xabianim i Diego.
- Co Cię tak do nich ciągnie? - zapytałam. - Podoba Ci się któryś?
- Skąd wiesz?
- A, który?
- Xabiani.
- Serio? To świetnie. - powiedziała Mechi. - A ja wiem, że ty też mus się podobasz. - dodałe.
- Ale... skąd wiesz, że też mus się podobam?
- To taka mała tajemnica. A teraz idź z nim pogadać.
- Dobra. Idę. Papa.
- Heja. - pożegnałyśmy się z nią.
- Ja też idę na chwilę do chłopaków. Tylko ja idę do Ruggero. Narka - i poszła. Zostałam sama. Zobaczyłam, że w kącie stoi gitara. Wzięłam ją i zaczęłam grać. Nie wiem skąd znałam tę melodię, ale czułam, że skądś ją znam. Po chwili już wiedziałam. Kilka miesięcy temu śniła mi się. Śpiewałam ją z Jorge. Gdy skończyłam grać wstęp zaczęłam śpiewać:
Tanto tiempo caminando junto a ti
Aun recuerdo el día en que te conocí
El amor en mi nació tu sonrisa me enseno
Tras las nubes siempre va a estar el sol

Gdy skończyłam śpiewać pierwszą część pierwszej zwrotki usłyszałam, że ktoś zaczyna śpiewać 2 część. Nie widziałam kto to był. Po głosie domyśliłam się, że to Jorge. Tylko skąd on znał słowa? Przecież nikomu nie mówiłam o tej piosence.
Te confieso que sin ti no se seguir.
Luz en el camino tu eres para mi.
Desde que mi alma te vio.
Tu dulzura me envolvió.
Si estoy contigo se detiene el reloj.

Lo sentimos los dos el corazón nos hablo
Y al oído suave nos susurro

Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.

Gdy skończyliśmy śpiewać 1 zwrotkę i refren ja nagle przestałam grać.
- Skąd znasz tę piosenkę? - zapytałam go.
- To piosenka z mojego snu, więc to ja powinienem zapytać skąd ją znasz.
- Z Twojego snu? Ona śniła się mnie.
-To niesamowite. My nawet sny mamy takie same.
- To nie jest niesamowite. To czysty przypadek. A teraz wyjdź.
- Tini jak długo jeszcze będziesz ukrywać to co czujesz?
- Już nie będę ukrywać uczuć. Zaraz jedno okażę, a będzie to wściekłość. Więc jeżeli nie chcesz być obiektem tej emocji to spadaj.
- Dobra, dobra. Już idę.
- Nie powinnaś mu tego mówić. - powiedziała lekko oburzona Lodo.
- Nie będziesz mi mówić jak mam traktować innych.
- A jednak będę. On naprawdę Cię kocha, a ty tak go traktujesz.
- To, że nie mam matki ani ojca nie znaczy, że chcę by ktoś dawał mi rady niczym rodzice.
- Już wiem w czym jest problem.
- Niby jaki problem? O czym ty znowu gadasz?
- O tym, że jesteś taka oschła dla większości osób.
- To według Ciebie czemu taka jestem? - zapytałam ironicznie.
- Temu, że nigdy nie miałaś matki ani ojca. Nigdy nie miałaś kogoś kto obdarzy Cię rodzicielskim ciepłem. Twoja ciotka i wujek próbowali to zrobić, ale ty im nie pozwoliłaś. Trzymałaś ich na taki dystans, że uwierzyłaś, że jesteś sama i nie masz nikogo.
- Bo tak jest. Mój brat lada chwila wyjedzie żeby zostać wrestrelem. Ciotka i wujek niby przy mnie są, ale tak jakby ich nie było, a oprócz nich nie mam nikogo.
- A ja, Mechi, Cande, Alba, Clara, Facu, Nico, Samuel i Rugg?
- Wy to przyjaciele, a każdy wie, że przyjaźnie nie są trwałe.
- Ale nie nasza. Aktorzy nigdy nie zapominają o swoich przyjaciołach z planu.
- Naprawdę?
- Tak.
- To wiesz co? Pójdę przeprosić Jorge, bo masz rację, że nie powinnam go tak traktować.
- To idź. - gdy doszłam do jego garderoby zastałam tylko Xabianiego i Diego. Powiedzieli, że Jorge nie ma. Domyślałam się, że jest u siebie w domu. Przez chwilę zastanawiałam się czy mam do niego iść. Postanowiłam iść. Szłam około 20 minut. Gdy zapukałam do drzwi doszło do mnie, że to był zły pomysł. Odwróciłam się i chciałam wrócić do hotelu...

I jak? 
Mało Jortini i mi się podoba.
W następnym rozdziale trochę będzie.
I tak mówię z wyprzedzeniem.
JA NIE PISZĘ I NIE BĘDĘ PISAĆ ROZDZIAŁÓW +18!
To nie dla mnie.
Tak was tylko zawiadamiam.
Dobra...
Nie wiem jak wy ale ja po Nordic Walkingu zdycham!
Mam taki projekt ze szkoły, a cały czas szliśmy w słońcu!
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
ElimelGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 16: Jorge czemu mi to robisz?


Taki maleńki szantażyk :)
Rozdział 17 --> 3 Komentarze i więcej!
Wierzę w was ziomeczki!

- Że co!? Jak masz? Ja tu Cię całuję, pokazuję, że Cię kocham i co najlepsze trzymam na rękach, a ty mi tu wyjeżdżasz, że masz powód.
- A nie mam? Jorge złamałeś mi serce. Niby zdałam maturę z wyróżnieniem, ale mało co mnie do niej nie dopuścili.
- Jak to?
- Tak to. Przez to co mi powiedziałeś miałam takiego doła, że nie mogłam się pozbierać. Roman zabrał mnie do psychologa. Lekarz powiedział, ze jestem na granicy z depresją. Kazał wszystkie emocje i uczucia spisać w notesie. Dwa dni przed maturą mieliśmy wymyślić temat pracy. Nie miałam pojęcia o czym mam ją napisać. Wtedy wpadłam na pomysł; postanowiłam napisać o emocji, którą ludzie sami stworzyli, o miłości.
- Czyli to przeze mnie nie wierzysz w miłość?
- Tak. Ale zrobiłeś mi przysługę.
- Co? Zresztą... Wkurza mnie ten temat. Wracasz do serialu? - ni z tond ni zowon zaczął nowy temat.
- Tak. Wracam.
- To dobrze. Udowodnię Ci, że miłość jest warta uwagi.
- Jak?
- Dwoma czynnikami. Pierwszym, że gdy tylko będę mógł będę przy Tobie.
- A ten drugi?
- Leon ciągle będzie okazywać miłość Violi.
- Przecież sam w to nie wierzysz.
- Mam nadzieję.
- W zeszłym roku mówiłeś, że nadzieja matką głupich.
- A ty, że możesz być tą głupią. To teraz  ja będę ten głupi.
- Jak chcesz to bądź, a teraz odstaw mnie.
- Dobrze. - powiedział i mnie odstawił.
- Dziękuję.
- Jeszcze nie masz za co.
- A będę miała? - zapytałam zdziwiona.
- Tak i to nawet zaraz.
- Ale co to znaczy? - po chwili się dowiedziałam. Jorge pocałował mnie. Ale nie tak jak dotychczas. To nie był delikatny pocałunek. To był pocałunek ludzi, którzy darzą się wielką miłością. - Jorge czemu mi to robisz?
- Ja nic Ci nie robię.
- Dobra. Nie ważne. Chodź do reszty.
- Czekaj.
- Co znowu?
- Pamiętaj, że na mnie zawsze możesz liczyć.
- Po co mi to mówisz?
- Tak sobie. Żebyś wiedziała.
- Ja wiem. A teraz chodź na dół.
- Już idę.
Na dole byli wszyscy. Reżyser, Mechi, Lodo, Cande, Alba, Clara, Samuel, Nicolas, Facu i Ruggero. Byli też nowi. Jedna dziewczyna - Valeria i dwóch chłopaków - Xabiani i Diego. Chłopacy byli mili, ale Valeria wydawała mi się dziwna. Następnego dnia byłam znowu w hotelu. Garderobę dzieliłam z Mechi i jak się okazało dokwaterowali nam Lodo.
- Lodo co ty tu robisz? - zapytałam.
- Mieszkam. Nie cieszysz się?
- Nie. Bardzo się cieszę. Mechi i ja będziemy miału kogoś z kim można jeszcze gadać w nocy. Ale czemu tu mieszkasz? A nie z Cande, Clarą i Albą?
- Mnie dali tu, bo z nimi będzie mieszkać Valeria. Mieli ją dać tu, ale zobaczyłam, że za nią nie przepadasz, wiec zaproponowałam, że ja z wami zamieszkam, a ona niech się z nią męczą.
- Kto się z kim będzie męczyć? - zapytała Mechi wchodząc do garderoby.
- Dziewczyny z Valerią. - odpowiedziała Lodo.
- Czemu mają się z nią męczyć? Ona jest bardzo fajna. - powiedziała Mechi.
- Fajna? Ja tam jej nie polubiłam. - rzekłam bez namysłu.

Mówiłam, że będzie po 19 to i jest!
Nie mówiłam dokładnie kiedy.
Zaznaczałam, że po 19.
Rozdział zostawię bez komentarza.
Ja nie przedłużam i wracam do gadania z moją Śster!
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
ElimelGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!

niedziela, 5 kwietnia 2015

Wesołych Wielkanocnych Świąt Bożego Narodzenia!

Niby Boże Narodzenie już sobie poszło...
Ale najwyraźniej zima nie.
U mnie ostatnio ciągle pada śnieg.
Ale mimo ty nie dogodności.
Ja życzę wam dużo radości.
Smacznego śniadanka...
Smacznej czekolady...
Fajnych upominków, 
Gier! Muzyki i na serio,
DUŻO CZEKOLADY!
Niech zajączek szybko do was przyjdzie.
Jajkami niech was zasypie.
Świąt w rodzinnym gronie...
Dużo czasu na kompie,
I co tylko będziecie chcieli.

Ha!
Witam!
Tu mi jakoś lepiej wyszło niż tam.
Ale co tam.
Nie mam nic do dodania ani odjęcia więc nie przedłużam.
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
ElimelGamesPL

piątek, 3 kwietnia 2015

Znowu INFO!

Heja!
Chciałabym was poinformować, że skoro w weekend są święta to...
Rozdział najprawdopodobniej pojawi się w poniedziałek.
Może w niedziele...
A może nawet jutro!
Nie wiem.
Wiem, że obecnie nie mam czasu aby przepisać rozdział.
Jestem pogrążona w czytaniu książek i rozmyślaniu co mam zrobić w sprawie Sztory.
Pozdrawiam cieplutko :*
ElimelGamesPL