wtorek, 17 marca 2015

Rozdział 7: To Ty jesteś...?

- A nie lepiej aby Jorge Ci pomógł.
- Nie, bo na Hiszpański mam napisać wypracowanie o..., a on się na tym za dobrze nie zna.
- Dobrze. Już idę. - poszłam do jej pokoju i zamknęłam drzwi. - To o czym jest to wypracowanie.
- O miłości.
- Wiesz zapytaj lepiej brata. On zna się na tym lepiej.
- Uwierz, że nie. A co nigdy nie nie miałaś chłopaka?
- Dokładnie. Ja jeszcze nigdy nie miałam chłopaka. Bo szukam kogoś z kim mogłabym być do końca, czyli kogoś idealnego z kim czułabym się przede wszystkim bezpiecznie.
- To może Jorge.
- O nie... On to jest najgorsze możliwe wyjście.
- Uwierz, mi że nie. Dla znajomych jest trochę oschły, ale dla bliskich jest miły i czuły i opiekuńczy.
- Co byś nie zrobiła i tak mnie do niego nie przekonasz. Moim pierwszym chłopakiem musi być ktoś wyjątkowy.
- Oki to mam wszystko.
- Jak to?
- No tak, bo gdy opisywałaś mi idealnego chłopaka pisałam. Więc możesz iść.
- Dobrze. - i wyszłam.
- Tini! - usłyszałam tym razem głos Jorge.
- Co?! - od krzyczałam.
- Chodź na chwilę!
- Po co?
- No chodź!
- Niech będzie! Ale obiecaj na życie Katy, że nic mi nie zrobisz.
- Dobra... Przysięgam!
Gdy to usłyszałam poszłam do jego pokoju.
- Podejdź. Wybierz sobie którąś.
- Co!!??
- Koszulę. Bo w czym miała byś spać? - zapytał ironicznie.
- Ale.. wiesz... O nie pada już. Pójdę do domu. - nagle brunet staną mi na drodze.
- Ja Cię nigdzie nie puszczę. Jest ciemno i coś może Ci się stać.
- Ale..
- Bez żadnych ale. - powiedział piskliwy głosik za mną. - Będziesz spać ze mną.
- Z przyjemnością Katy. - powiedziałam.
Wzięłam pierwszą z brzegu koszulę Jorge i poszłam do łazienki. Gdy wyszłam Katy zaciągnęła mnie do sypialni rodziców i położyła się do łóżka. Po 5 minutach spała.
- Teraz możemy spokojnie pogadać.
- A Katy? Nie obudzi się?
- Będzie spała jak kamień.
- Oj porozmawiamy później, na przykład, no nie wiem... rano.
- Nie porozmawiamy teraz. - i pociągną mnie do salonu i usiadł na kanapie, a ja tuż obok niego.
- To czego chcesz?
- Pogadać.
- O czym?
- O nas.
- Jakich nas! Chyba Cię bździ człowieku. Od kąt pamiętam znęcasz się nade mną! A ty mi tu wyjeżdżasz z nami!
- Bo teraz wiem, że nie jest tak jak myślałem. Poza tym nie mogłem pokazać, że kocham dziewczynę, która nie chce mieszkać ze swoją rodziną.
- Mówiłam Ci, że nawet nie znam moich rodziców i gdybym mogła to już dawno byłabym z nimi. - mówiąc to zaczęłam płakać.
Chciał mnie przytulić ale się postawiłam. On i tak próbował i po kilku próbach udało mu się.
- Nie płacz księżniczko. - mówił, a ja coraz bardziej się w niego wtulałam.
- Ja... przepraszam... ale dłużej bym nie wytrzymała... - mówiłam przez łzy.
- Spokojnie. Nie przepraszaj. Rozumiem Cię.
- Wiem... ale...
- Nie spokojnie. Tini wiedz, że dla Ciebie zrobię wszystko.
- Teraz to chyba wiem... - i pocałowałam go w policzek.
- Miło mi. Ale teraz idź spać. - jak powiedział tak i zrobiłam.
Gdy rano się obudziłam myślałam, że to co się stało to tylko sen ale tak nie było.
- Hejo Tini. - usłyszałam bawiącą się w pokoju małą Katy.
- Hej maluchu. - odpowiedziałam.
- Pobawisz się ze mną? - zapytała.
- Nie Tini zje śniadanie i jedziemy na plan.
- Ale...
- Bez żadnych ale Katy. Tini idziemy?
- Dobrze. Pobawimy się innym razem.
- Papa Tini.
Gdy zjedliśmy pojechaliśmy do hotelu, a potem wraz z Mechi i innymi autobusem na plan. Po nagraniu kilkunastu scen wróciliśmy do hotelu. Na Lodo, Pabla i Albę czekała miła niespodzianka. Reżyser ściągną tu ich rodziny. Do końca tygodnia mieliśmy wolne. W niedzielę gdzieś koło 2:15 zadzwonił telefon.
- Halo? Tu telefon Martiny Stoessel . Kto mówi? - powiedziałam zaspana.
- O przepraszam. Pomyłka. Bo ja szukałem numeru Tini, pewnie coś źle zapisałem. - usłyszałam głos Jorge.
- Jorge?! Tak tu Tini. Co chcesz? Jest po 2.
- Tini?! To ty masz na imię Martina? Przecież nawet nauczyciele mówią Ci Tini.
- Kiedy indziej Ci wytłumaczę. Co chcesz ode mnie o 2 w nocy?!
- Ty wiesz, że jutro nagrania w plenerze.
- No i co z tego?
- Jutro wszyscy nagrywają tam kilka scen.
- Nie widzę związku.
- Ty powinnaś iść spać.
- Czemu? Ale co jutro nagrywamy?
- Pierwszy pocałunek Violi i Leona.
- Co?! To jutro?!
- Tak. - gdy to usłyszałam chciałam krzyknąć O nieeee!!, ale się powstrzymałam. - Halo...
- Jestem, jestem.
- Cieszysz się?
- Co, ja?! A ty..?
- Ja nawet bardzo. A ty?
- Ani trochę.
- A odpowiesz ma na jeszcze jedno pytanie? Ale szczerze.
- Tak.
- Ale szczerze?
- Szczerze.
- Czy to Twój pierwszy pocałunek? - gdy to usłyszałam nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nie chciałam kłamać. Ale w tym przypadku musiałam.
- Niby jakim sposobem? Mam 18 lat.
- Uwierz, że jakaś część 18 latków się jeszcze nie całowała. Więc pytam czy ty jesteś w tej grupie?
- Cooo?... Nieeeee...
- Czemu tak przeciągasz? To miała być szczera odpowiedź.
- Dobra. Ja jeszcze nigdy się nie całowałam. I co szczęśliwy?
- Z czego? Chociaż będę tym pierwszym. Więc tak. Szczęśliwy.
- Nie... Nie będziesz.
- Jak to?
- No tak, bo to pierwszy pocałunek Violi i Leona, a nie Tini i Jorge.
- Tak, ale aktorami jesteśmy my, a nie będzie dublerów ani nic tylko Ty Ja i kilka kamer.
- Wkurzasz mnie.
- Dobra Tini idź spać, bo majaczysz.
- Załatwione. Cześć.
- Dobranoc księżniczko.
- Nie mów tak do mnie.
- Jak? Księżniczko?
- Tak. Dokładnie.
- Dobrze. Dobranoc.
- Dobranoc.
Gdy się po żegnaliśmy poszłam spać. Rano obudził mnie budzik. Chciałam by ten dzień nie nastał. No, ale co zrobić kiedy trzeba nagrać takie sceny. Wstałam ubrałam fioletowo-czarną spódniczkę, czarno-różową bluzką ze wzorkiem i wysokie glany. Gdy zjadłam śniadanie po żegnałam się z bratem i poszłam na przystanek. Po chwili przyjechał po mnie autobus. Była w nim już cała ekipa. Zobaczyłam moje przyjaciółki i od razu usiadłam koło nich.
- Hej. - przywitałam się.
- Hej Tini. Co jest z Jorge?
- Co???? A co ma być?
- Jest od rana jakiś dziwny. Jakiś dziwnie zadowolony... - rzekła Cande.
- Co... Nie...
- Ty coś wiesz! - usłyszałam od Mechi.
- Ja!
- Tak! - wykrzyczały wszystkie na raz.
- A niby co? On mnie nawet nie lubi.
- Jasne, jasne. Przecież widać, że on jest w tobie normalnie zakochany. - stwierdziły Clara z Albą.
- A co najśmieszniejsze to widać nawet dla kogoś obcego. - powiedziała Lodo.
- Wiecie co? Wkurzacie mnie. -odwróciłam się i podeszłam do chłopaków.
A oni co? To samo co dziewczyny więc postanowiłam usiąść sama.
- Hejka Tini. - usłyszałam głos Jorge.
- O hej. - powiedziałam ucieszona kogoś "normalnego".
- Jak się czujesz? Przed... no wiesz...
-A...! Nijak.
- Aha. A mogę o coś zapytać?
- O co?
- Dobrze całujesz? - zapytał szeptem.
- Co? Z kat mam wiedzieć? - odpowiedziałam również szepcząc. - Przecież nigdy się nie całowałam.
- A no tak. Zapomniałem. Przepraszam.
- Nie... nic się nie stało. - rozmawialiśmy aż do końca drogi.
Gdy wysiedliśmy otrzymałam strój i poszłam się przebrać. Następnie poszłam do makijażystek. One umalowały mnie, a fryzjerki uczesały. Makijaż był lekki i delikatny. Uczesana byłam w kucyka. Zaś ubrana w  różową bluzkę z mordką kotka, białą, prostą spódniczkę i typowe dla Violi buty.
- Wszyscy gotowi! Na stanowiska! I... Akcja! - usłyszałam donośny głos reżysera.
- Tu powinno być dobrze.
- Leon... Gdzie idziemy?
- Zobaczysz... A teraz usiądź i zamknij oczy.
- Ale... Leon... po co?
- Zaufaj mi. No dobrze wyobraź sobie, że jesteś w najromantyczniejszym miejscu ma ziemi, gra romantyczna muzyka i teraz brakuje tylko jednego...
- Czego?... - nagle poczułam na sobie rękę Jorge. Znaczy Leona, który dotykał policzek Violi, ale nie ważne. I nagle poczułam jego ciepłe usta na moich. Byliśmy w delikatnym pocałunku.
- Cięcie! Było świetnie! Ale musimy to powtórzyć z innego ujęcia! - gdy to mówił to byłam... z jednej strony zdołowana, a z drugiej szczęśliwa. Czułam się dziwnie... nie umiałam nawet określić jak. To było uczucie, którego jeszcze nie czułam.

Co tu się w ogóle dzieje!!!
WTF?!!!!
Tini coś czuje po pocałunku z Jorge.
Może to coś ten teges teges?
A może nie.
Wy dowiecie się jutro, albo w nocy jak będę się uczyć :(.
Aż się płakać chce.
A teraz nie bijcie, ale byłam taka zajęta, że Violetty nie obejrzałam wczoraj.
Nie wiem gdzie miałam głowę.
Ale chyba to były lata od 1226 do około 1380.
Ach te sprawdziany...
Umiałam na dobre 4.
A tu jeb!
Przełożyli!
Ugh...
I weź się człowieku znowu ucz...
A wy jak w szkole z czego macie najbliższe sprawdziany?
Chętnie o was trochę poczytam.
I piszcie też z jakiego miasta jesteście.
Chcę się dowiedzieć z kąt są moi czytelnicy!
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
ElimelGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!

1 komentarz: