poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Odchodzę. Może nie na zawsze ale jednak.




No hej.
Was informuję jako drugich. A więc wierzcie mi, że to nie jest dla mnie łatwe, ale... Zamykam bloga. Na prawdę to nie przychodzi mi od tak. Ale muszę to zrobić, a wolę wam to oznajmić teraz niż w październiku. Przeżyliśmy razem dużo. Wręcz bardzo dużo. Około 7 miesięcy. Bardzo ciężko mi się z wami pożegnać. Ale nie zamykam tylko tego bloga. Koniec nastał też dla Sztory, Dreams i BaM. Czyli dla wszystkich moich blogów na których kiedykolwiek pojawiły się opowiadania. Nie jest mi łatwo kończyć. Ale wszystko ma swój początek i koniec. Na tym blogu była moja najstarsza historia. Która zajmuje prawie 2 zeszyty, ale i tak jest nie dokończona. Później nastąpiła zmiana i weszła obecna historia. Mam dalej milion pomysłów na nią, ale brakuje mi weny. Z resztą weny brakuje mi ostatnio ciągle. Muszę się z tym pogodzić. Moja przygoda mimo to się nie kończy. Nie zamknę bloga http://po-prostu-asia.blogspot.com/ Ostatnio przeszedł małą zmianę i wiem, że jest lepszy. Pisanie historii to nie jest dla mnie nic. Dlatego nie kończę. Chcę zacząć zupełnie od nowa. Zacznę pod nową nazwą i na całkowicie nowym blogu. Nie podam wam ani mojej nowej nazwy ani bloga. Chcę zacząć kompletnie od 0. I wiem że mi się to uda, bo historia nie będzie miała ograniczeń. Mam nadzieję że mi się to uda. A wam jestem wdzięczna za to, że zawsze mnie wspieraliście. I na prawdę jesteście dla mnie ważni. Może wam się wydawać, że Sztory było dla mnie ważniejsze. Ale tak nie było. Na prawdę. Fakt ich poinformowałam pierwszych, ale tylko dlatego, że to mój pierwszy blog. A ja informuję w kolejności. Nie wiem co mam jeszcze powiedzieć. Nie wiem. To jest dla mnie bardzo ciężkie. Więc jak zwykle wygadana Asia znika i pojawia się aspołeczny coś.

DZIĘKUJĘ WAM ZA TE PRAWIE 7 MIESIĘCY WSPÓLNIE SPĘDZONYCH!

DZIĘKUJĘ ZA PONAD 9 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ!

DZIĘKUJĘ ZA 7 OBSERWATORÓW!

DZIĘKUJĘ ZA 101 KOMENTARZY!

Ale bądźcie spokojni. Kiedyś jeszcze tu wrócę. Jako ktoś starszy mądrzejszy i przede wszystkim lepszy.
A na razie.... Komentujcie moją decyzję. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie!
Asia Ari <3

 To jest zatrzymanie się w miejscu... Niby to nie jest dobre. Ale w tym wypadku ochroni mnie przed krokiem do tyłu ~ Asia Ari 2015
  
A teraz na pożegnanie macie genialną piosenkę Mulciaka.

sobota, 8 sierpnia 2015

Rozdział 2: Poziom wkurznia równa się 300.


Nie ważne kim jesteś, nie masz prawa robić wszystkiego...

Jorge
Gdy szedłem w stronę domu była 22. Nagle usłyszałem jak ktoś woła moje imię. Szybko odwróciłem się. Zobaczyłem tam mojego przyjaciela. Ten to wie kiedy się zjawić.
- Czego się wydzierasz?
- Cześć stary. Jak tam?
- Ok.
- I jak?
- Co?
- A to ponoć ja jestem idiotą.
- Bo jesteś. - Powiedziałem przez śmiech.
- Dzięki. - Powiedział urażony. - Chodziło mi o Tini.
- A! Nie no. Jest ok.
- Jasne... Przez telefon wyczułem co innego. 
- Przestań.
- Jorge. Przyznaj się. Spodobała Ci się. I oby dwoje dobrze to wiemy. Zresztą... Nie dziwię się, że Ci się podoba.
- Stary nie. Mam dziewczynę, którą kocham.
- Tsa... Fajnie, że ona Ciebie nie... - Wycedzić pod nosem myśląc, że nie usłyszę.
- Możesz przestać z tymi swoimi teoriami spiskowymi przeciwko Lily?! - Nie wytrzymałem i się na niego wydarłem. Od kąt zacząłem spotykać się z Lily, Facu opowiada mi bajeczki, że ona mnie zdradza, a ze mną się pokazuje, bo jestem sławny. No ludzie... To mój przyjaciel powinien wspierać mój związek z nią, a nie próbować go rujnować.
- Dobra sorry, ale mówię jak jest. Jeszcze zobaczysz. Zmieniając temat. Na prawdę cały dzień siedziałeś w kawiarni i gapiłeś się na Tini? - Zapytał trochę się śmiejąc.
- No. A czemu?
- Bo zawsze jak ktoś się na nią gapi dłużej niż 5 minut jak pracuje wszystko jej z rąk leci. - Zaśmiał się jak głupi.
- Aaaaa to dlatego zbiła dzisiaj z 6 filiżanek i z 5 talerzy.
- Aż tyle?! - Czyżby się wystraszył?
- No.
- Ty już stary lepiej do domu spierdzielaj. Jak Cię dorwie to nie chciałbym być na Twoim miejscu.
- Przecież nic mi nie zrobi. Jestem...
- Tak tak. Oby dwoje wiemy kim jesteś. Ona też to wie. Ale jak się jej w pracy przeszkadza zaczyna być groźna.
- Czemu?
- Ma dość... Przykrą przeszłość. Jest ogólnie bardzo mądra i dorabia sobie, bo nie stać jej na studia.
- Mówiłeś że jest YouTuberką.
- Bo jest. Ale jest dużo mniej znana niż ty. Z YouTuba nie opłaci studiów. - Chciałem coś powiedzieć, ale mi przerwał. - Tym bardziej nie utrzyma się z niego.
- No to słabo.
- No co ty nie powiesz?! Więc teraz dobrze Ci radzę spadaj do domu, bo nie chcesz się na nią nat... - Przerwała mu dziewczyna. I była to Martina we własnej osobie.
- Cześć Facu. - Przywitała się przyjaźnie z chłopakiem. Ten się tylko blado do niej uśmiechnął. Po chwili spojrzała na mnie. Jej twarz wyrażała tylko nienawiść. I to nienawiść skierowaną centralnie do mnie. - A ty teraz mnie dokładnie posłuchaj. Nie interesuje mnie kim jesteś. Mam na ten temat swoją teorie. Ale posłuchaj mnie uważnie, bo nie mam zamiaru się powtarzać. To że jesteś najbardziej rozpoznawalnym kimś w Argentynie nie daje Ci prawa do wgapiania się we mnie. To że Ciebie na wszystko stać nie znaczy, że innych też. Ja muszę pracować żeby jakoś żyć. Nie jesteś osobą, która może wszystko. Jeżeli innym nie przeszkadza jak się w nich wgapiasz to OK. Ale wyobraź sobie, że mi przeszkadza. Nawet bardzo. Więc jeżeli zrobisz to jeszcze raz pożałujesz tego. Zrozumiałeś?! - Słowa wyrzucała jak karabin maszynowy. Rozumiem Facu czemu mówił, że lepiej z nią nie zadzierać. Nic nie powiedziałem. Tylko kiwnąłem głową na znak, że rozumiem. - To dobrze. Dobranoc Facu. - Pożegnała się z nim i skierowała jak myślę do domu.
- WoW... - Wydusiłem gdy oddaliła się na odpowiednią odległość.
- Mówiłem, że z nią się nie zadziera. - Skomentował i spojrzał na zegarek. - Dobra stary muszę iść. Wiesz... Jutro praca mnie czeka. Cześć.
- No hej. - Odpowiedziałem i oby dwaj udaliśmy się w stronę swoich domów.

Martina
Jak mnie ten debil wkurzył. Dobrze, że szef jest wyrozumiały. Gdyby taki nie był na pewno by mnie zwolnił i jeszcze kazał oddać pieniądze.Na szczęście jest ok. Gdy weszłam do domu byłam padnięta. Zdjęłam buty i poszłam do pokoju. Na szczęście nie byłam głodna. Ledwo miałam siłę żeby się w piżamę przebrać. Dlatego od razu po przebraniu się w nią walnęłam się na łóżku i zasnęłam.

Rano obudził mnie budzik. No tak praca. Ale do takiej pracy to przyjemność chodzić. Szybko wstałam i z szafy wyciągnęłam spodnie 3/4. Takie trochę dresowe. Do tego żółta bluzka z nadrukiem misia. Poszłam do kuchni. Z szafek wyciągnęłam płatki, łyżkę i miskę, a z lodówki mleko. Gdy przygotowałam śniadanie zjadłam je w przeciągu 3 minut. Na chwilę poszłam jeszcze do pokoju. Dzisiaj postanowiłam wziąć ze sobą taki mały plecaczek. Szef powiedział, że mam mu się nie pokazywać przed 10 to sobie na spacer pójdę. Mam 2,5 godziny więc mogę sobie na to pozwolić. Wyjęłam czarny plecak z szafy. W sypialni włożyłam do niego telefon, portfel i moją czarną bluzę na wypadek gdyby zrobiło się zimniej. W kuchni włożyłam do niego butelkę niegazowanej wody. Gdy byłam gotowa do wyjścia ubrałam żółte adidasy. Z szafki wzięłam klucze i wyszłam z mieszkania. Zamknęłam je i wyszłam z bloku. Poszłam do parku niedaleko mojej pracy i mieszkania.

Gdy tak chodziłam zaczęłam rozmyślać co bym teraz robiła gdybym nie sprzeciwiła się rodzicom. Pewnie bym siedziała na jakiś studiach ekonomicznych czy czymś takim, a w 'wolnych' chwilach siedziałabym w firmie. Czyli głównie minusy. Choć byłby na pewno plus. Nie żyłabym na skraju biedy. Ale chyba liczy się to czy jestem szczęśliwa. A w sumie jestem. Tylko... Nie mogę spełnić chyba największego marzenia. Mianowicie nie mogę iść na studia. A czemu? Bo mnie nie stać. Dobrze, że mam Albę. Ona często mi pomaga. Jest przy mnie gdy jej najbardziej potrzebuję. Wiem, że zawsze mogę na nią liczyć. Pamiętam, że gdy zostałam YouTuberką miałam jeszcze mojego starego laptopa. Kiedyś gdy odcinek, chyba z GTA, się renderował spalił się. W tedy ona mi pomogła. Oddała laptopa do naprawy i kupiła mi jeszcze porządny komputer. Nie wiem co bym bez niej zrobiła. Cieszę się, że ją mam. To moja jedyna przyjaciółka. Wiem, że mogę jej powiedzieć wszystko mimo że jest młodsza. Kocham ją jak siostrę. Pewnie zapytacie co z Facundo. To nie jest mój przyjaciel. To mój dobry kolega z pracy. Gdy się w kawiarni zatrudniłam we wszystkim mi pomagał i wszystko pokazywał. W skrócie traktował mnie jak małe dziecko. Ale jemu też jestem wdzięczna. Pomógł mi. I jestem mu dłużna. Najlepsze jest to, że Alba mu się podoba. Jak czasem przychodzi na kawę to Facu biedny stoi w miejscu, wgapia się w nią i nie może nic zrobić. Nie raz mówiłam mu, że mogę z nią pogadać, ale ten nie chce. TO NIE. Ale gdyby tylko wiedział, że... Nie! Nie mogę. Nie mogę o tym nawet myśleć.

Nagle poczułam jak się z kimś zderzam. Uderzenie było na tyle mocne, że straciłam równowagę. Już szykowałam się na spotkanie z ziemią aż nagle...

~***~
Dzień dobry.
Witam was w ten upalny poranek. Nienawidzę takiej pogody. Jak się rozdział podoba. Mi tak nawet nawet. Od razu mówię, że nie wiem czy pojawi się następny rozdział w przyszłym tygodniu. W nocy w moim domu był co najmniej 30 stopni. Niby lubię jak jest gorąco, ale nie lubię jak jest duszno. Ale co do rozdziału. Co się stało, że Tini nie upadła? Sama nie wiem, ale coś wymyślę. Ale jak widać Jorge wkurzył Tini. I to tak dość porządnie. W sumie to się jej nie dziwę. Mi gdyby ktoś przeszkadzał w pracy też bym się wkurzyła. I nie wiem czy zauważyliście, ale robię postępy w pisaniu. Może nie duże, ale są. Na przykład to że zaczynam używać przecinków (znowu). I że robię więcej opisów. Chyba. Ale nawet jeżeli opisów jest mało to wybaczcie. Nie lubię ich pisać więc tego nie robiłam. Ale powoli zaczynam :D. Czy ja mam coś jeszcze.... Chyba nie... Więc ja już będę się zbierać. O! I co do Szpecjala. To nie wiem czy się pojawi... Nie umiem dokończyć żadnego OS. I chciałabym wam podziękować za to że wytrzymaliście ze mną pół roku. Wiem zapomniałam o tym. Ale ostatnio mam masę problemów i nie zawsze mam jak napisać. Może nie jestem najlepszą blogerką, ale się staram. Może i nie zawsze wstawiam rozdziały, ale to jest czymś spowodowane. Nigdy nie miałam czegoś takiego, że nie chce mi się napisać to sobie olewam. Zawsze starałam się pisać. Czy to do sprawdzianu uczyć się powinnam, czy coś tam. Więc mam nadzieję, że mi wybaczycie i ze mną zostaniecie :D
Dobra muszę już lecieć.
A na razie... Komentujcie. Obserwujcie. Niebieski magiczny guziczek. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie!
Asia Ari <3

sobota, 1 sierpnia 2015

Przepraszam

Heja.
Niestety rozdział się nie pojawi.
Jest to spowodowane moimi...
Problemami.
Nie wiem jak długo będą się rozwiązywać.
Ale jak się rozwiążą to na pewno wrócę do pisania :D
Mam nadzieję,  że się aż tak na mnie nie zawiedliście :)
Papa! 
Asia Ari <3

sobota, 25 lipca 2015

Rozdział 1: Dzisiaj pójdę do pracy. Dzisiaj zobię sobie wolne.

Przeczytaj notkę. Jest tam jakieś INFO :D

 

 Czasem warto zrobić sobie wolne, ale warto też pójść do pracy. Nigdy nie wiemy co nam przyniesie los...

Martina
Dzisiaj w Buenos Aires jest awaria internetu. Akurat dzisiaj! Wtedy kiedy mam wolne i teoretycznie mogę nagrywać nie ma internetu! Ale zaraz. Może wyjdę na dwór i nagram coś z Albą. Tak idealny pomysł!

Alba to moja najlepsza przyjaciółka. Przyjaźnimy się od gimnazjum, a poznałyśmy się przez internet. Cieszę się że ją poznałam. To ona zachęciła mnie do nagrywania. Uznała że jestem bardzo charyzmatyczna i pomysłowa i powinnam coś z tym zrobić. No i tak się złożyło, że zostałam YouTuberką.

Wzięłam z szafki telefon i zadzwoniłam do Alby.
- Halo?
- Cześć Alba.
- Hej Tini. Co chcesz?
- Nagramy coś? Neta nie mam.
- Hahaha. Oj Tini... Pewnie. Tylko gdzie?
- Mam taki szalony pomysł.
- No gadaj.
- Na dworze.
- Serio?
- Tak.
- Gdzie?
- Może... W parku. Tym niedaleko mnie. Co ty na to?
- Ok. Tylko co chcesz nagrywać?
- Jakiś Challenge.
- Jaki?
- Em.... Taki którego jeszcze u mnie nie było.
- Tini!
- Co?
- Przyznaj że nie masz pomysłu.
- Aż tak wiać?
- Tak. Co jest?
- Oj bo dzisiaj miałam nagrać jakąś grę.
- Jaką?
- GTA.
- Ojej.... Nie możesz nagrać jakiejś innej? Może Simsy? Już dawno ich u Ciebie nie było.
- Nie... Dzisiaj chciałam GTA.
- To mam pomysł.
- Jaki?
- Zadzwoń do szefa i zapytaj się go czy możesz przyjść dzisiaj do pracy.
- Ale ja powinnam mieć wolne.
- To powiedz mu że przyjdziesz dzisiaj jak Ci da jakieś inne dni wolne.
- Ty... Nie głupie.
- To ty dzwoń. Ja idę pomóc mamie. Cześć.
- No papa. - Pożegnałam się z nią i rozłączyłam. Wybrałam jeszcze numer do szefa.
- Halo?
- Dzień dobry szefie. Tu Martina.
- Dzień dobry Tini. O co chodzi?
- Czy mogę przyjść dzisiaj do pracy?
- Ale czy ty nie miałaś dzisiaj nagrywać? - Tak... Mój szef wie że jestem YouTuberką. Dlatego się na mnie nie wydziera jak się spóźnię.
- No miałam. Ale GTA a do tego internetu potrzebuję, a jest jakaś durna awaria. Więc pomyślałam, że przyjdę dzisiaj, a pan da mi kiedy indziej wolne.
- Dobrze. Czekam.
- Dziękuję! - Krzyknęłam i się rozłączyłam.

Odłożyłam telefon i pobiegłam się przebrać, bo dalej byłam w piżamie. Ubrania do pracy miałam w kawiarni w szafce więc ubrałam się w letnią, żółtą sukienkę i białe sandały. Zgarnęłam jeszcze torebkę, a do niej telefon, klucze i trochę pieniędzy i wyszłam z domu.

Droga do pracy zajmowała mi niecałe 5 minut. Dlatego po chwili byłam zajęta pracą. W sumie to nawet ją lubię. Nie jest jakaś ciężka. Na początku było mi trudno, ale teraz? Znalazłabym jakąś lepszą, ale bez studiów mnie nie przyjmą. A żeby na studia zarobić muszę tu pracować. Czasem się zastanawiam czy na pewno dobrze zrobiłam sprzeciwiając się rodzicom. Ale chyba tak. Spełniam swoje marzenia. Może nie największe ale te mniejsze na pewno. W końcu lepiej żyć trochę gorzej ale być szczęśliwym niż całe życie się męczyć.

Jorge
Korzystając z okazji że dzisiaj zrobiła się w całym BA awaria internetu postanowiłem pójść do mojej ulubionej kawiarni. W sumie dawno mnie tam nie było. Mam nadzieję że chociaż dzisiaj będę miał spokój. Czasami już mam dość tego całego YouTuba. Niby to uwielbiam, ale mam dość! No bo cholera ile można przed kompem siedzieć. Zwariować można.

Szybko wyszedłem z domu. Dobrze, że nikogo nie było w pobliżu dzisiaj mam ochotę zrobić sobie wolne. Szybko pobiegłem do mojej ukochanej kawiarni. Gdy do niej wszedłem zobaczyłem coś co kocham. Brak tłumów. Tu nigdy nie ma kolejek ani nie trzeba długo czekać. A robią najlepszą kawę i ciasta w całym mieście.

Ogólnie to to miejsce pokazał mi Facu. Sam tu pracuje. Zawsze opowiada mi, że pracuje tutaj taka śliczna dziewczyna. Jakoś nigdy nie przyglądałem się kto tu pracuje. A nawet jeśli to żadna dziewczyna nie zgadza się z jego opisem. 

Nagle przede mną pojawiła się kelnerka. I to była ona! Dziewczyna z godna z opisem Facu. 

"Mówię Ci stary jest śliczna. Jest szczupła, ma długie nogi, długie kasztanowe włosy i duże, śliczne czekoladowe oczy. Normalnie idealna. Ale jej przyjaciółka..."

Zawsze się wyłączałem jak zaczynał opisywać jej przyjaciółkę. Ale ona... Jest... Cudowna. Nawet ładniejsza niż ją zawsze opisywał. Tak cudownej osoby nie można opisać choćby się bardzo starało. Ona jest nie do opisania.

- Dzień dobry. Co podać? - Zapytała. Lekko pokręciłem głową.
- Latte i sernik. - Odpowiedziałem trochę nieobecny.
- Dobrze. Będzie za chwilę. - Uśmiechnęła się i odeszła. 

Szybko wyciągnąłem z kieszeni telefon i zadzwoniłem do przyjaciela. Odebrał po pierwszym sygnale.
- Jorge? Nagrywasz? - Zaczął entuzjastycznie.
- Nie głąbie. Przepraszam, że Ci nie wierzyłem.
- O czym ty gadasz? - No debil. Skończony idiota!
- O niej.
- Aaaa... Chodzi o Martinę? Mówiłem Ci.
- I miałeś cholera rację. Czemu spotkałem ją dopiero pierwszy raz.
- Bo wy zawsze się mijacie. Zawsze kiedy ty jesteś ona ma wolne, siedzi w domu i nagrywa.
- Nagrywa?!
- Ona też- jest YouTuberką. Tylko dużo mniej znaną. Teraz jak nie ma internetu to nie ma co nagrywać. Wczoraj mi mówiła, że dzisiaj będzie nagrywać GTA. Jak widać brak internetu jej przeszkodził i zadzwoniła do szefa czy może przyjść do pracy.
- Dzięki.
- Nie ma za co. I będziesz dzisiaj nagrywał.
- Nie, a co?
- Nic. Dobrze, że nie będziesz nagrywać. Dzisiaj nawet nie miałbym czasu żeby Cię odwiedzić. Cześć.
- No siema. - Odpowiedziałem i rozłączyłem się.

Chwilę poczekałem i zobaczyłem ją. To jest po prostu nie możliwe... Nie rozumiem siebie. Czemu ją obserwuję. Nie wiem.
- Pańskie zamówienie. - Oznajmiła z uśmiechem stawiając przede mną kubek z kawą i ciasto.
- Dziękuję. - Tylko tyle zdołałem wydusić. Brawo Jorge debilu. Niestety nie zdążyłem nic dodać. Odeszła.

W kawiarni ogólnie siedziałem do wieczora. Nie wiem po co. Dobra wiem, ale to debilne! Siedziałem żeby móc ją obserwować...

Gdy szedłem w stronę domu była 22. Nagle usłyszałem jak ktoś woła moje imię. Szybko odwróciłem się. Zobaczyłem tam...

~***~ 
Hejka!
Witam was w tych nocnych godzinach :D Mam nadzieję, że się rozdział podobał. Jak można było się domyśleć Jorge przychodzi do kawiarni, w której pracuje Tińka. Ale zawsze się mijali. Jak widzicie nabyłam nową umiejętność. Przerywania w mega chamskich i ciekawych momentach. Kto go tam wołał? Powiem wam prawdę. Nie mam pojęcia :D Nie mam 2 rozdziały i ten miał się nie pojawiać, ale obiecałam więc jest. 2 pojawi się w sobotę. O ile go napiszę, bo coś ostatnio mi pisanie nie idzie. Wszyscy mi mówią że powinnam zrobić sobie urlop, bo ciągle siedzę i piszę. W sumie to prawda. Zawsze jak ktoś się mnie pyta to odpowiadam że piszę i coś tam :D Ale nawet nie wiem jak mam urlop zrobić. Nie umiem :D I taka sprawa. Tak sobie paczałam na 1 post. Po pierwsze został on dodany 27.02 co znaczy że niedługo kończy ten blog 6 miesi :D Nie wiem czy będzie OS. I przepraszam ale mam na Sztory 2 rozgrzebane i nie chcę się w kolejny pakować. Możecie sobie myśleć że Sztory ważniejsze, ale to nie prawda. Nie wiem czemu jakoś mi nie idzie pisanie OS o Jortini. I jeszcze ostatnia sprawa. Doszło do mnie że w pierwszym poście napisałam tylko mój stary nick. I to jako podpis. Więc piszcie jeżeli chcecie się czegoś dowiedzieć. Na wszystkie pytania odpowiem w komach :D I zapraszam do zakładki zapytaj bohatera :D Tymczasem ja idę muzyki słuchać i śpiewać :D A o 2 kotu cukier zmierzyć i spać i tak nie pójdę bo boję się że znowu seria moich koszmarów się zacznie.
A na razie... Komentujcie. Obserwujcie. Niebieski magiczny guziczek. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie!
Asia Ari <3

niedziela, 12 lipca 2015

Prolog

Ona - średnio znana argentyńska YouTuberka. Jest drobną szatynką z wieloma marzeniami. Chce pójść na studia informatyczne z profilem programisty gier lub na psychologię. Niestety nie stać jej na nie. Rodzina ma na nią wylane bo nie chciała brać udziału w rodzinnym biznesie. Wynajmuje małe mieszkanie niedaleko centrum miasta. Na YouTubie nie zarabia tyle żeby się z tego utrzymać dlatego musi dorabiać sobie w kawiarni niedaleko domu. Pieniądze z YT odkłada na studia. Ma najlepszą przyjaciółkę Albę, z którą od czasu do czasu coś nagra. To właśnie jej przyjaciółka zachęciła ją do nagrywania. Jej największym marzeniem jest pójście na studia.

On - największy argentyński YouTuber. Nie ma w Argentynie nastolatka który by go nie znał. Jest w stanie utrzymać ponieważ ma kilku dobrze płatnych sponsorów. Nie chce iść na studia. Uważa to za marnowanie czasu. Mimo sławy nie stał się pustą gwiazdeczką. Ma duży apartament w samym centrum miasta i często chodzi do jednej kawiarni. Uwielbia nagrywać gry i chellange. Rzadko robi to sam. Zawsze jak nagrywa jakiś chellange to w tajemniczy sposób zjawia się tam jego najlepszy przyjaciel Facundo. Uwielbia z nim nagrywać bo zawsze jest zabawnie. Ma dziewczynę Lily z którą jest przez rodziców.

~***~
Siemano!
Jest prolog :D
Nawet mi się podoba, a to nowość :D
Mam nadzieję, że nowa historia wam się spodoba.
Nie wiem kiedy pojawi się epilog poprzedniej.
Nie mam na niego weny.
I teraz mówię.
Rozdział 1 może pojawi się 25 lipca.
Czemu tak późno?
Otóż do 20 nie mam czasu, a jak dodam rozdział 1 chcę mieć tak w zapasie chociaż 2-3 rozdziały.
Wiecie. 
Zapas musi być.
Muszę się nauczyć pisać więcej.
Czemu?
Po wakacjach idę do 3 gim, a co za tym idzie będą egzaminy i nie zawszę znajdę czasu żeby siąść przy kompie i na czas rozdział napisać.
O każdej obsuwce w czasie was powiadomię tak dzień dwa wcześniej.
Więc no.
Ja się na razie z wami żegnam. 
Idę oglądać Harry'ego Potter'a bo na TVN'ie leci :D
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
Asia Ari <3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!
P.S. Niedługo będę zmieniać wygląd bloga bo ten nie pasuje :D

piątek, 10 lipca 2015

Ekhem Ekhem

Heja!
A więc tak.
Opowiadanie już ustalone.
Nie wiem kiedy pojawi się prolog.
Wiem sorry.
Ale zanim dodam napiszę 5 rozdziałów na zapas.
Więc nie gorączkujcie się.
Prace trwają.
A co do wyglądu bloga to na razie nie zmieniam bo mi się nie chce.
Poza tym muszę zmienić wygląd na innym blogu i czekam aż koleżanka zrobi mi nagłówek.
Więc ten blog ruszy po 20 lipca. 
Do zobaczenia!
ElimelGamesPL Asia Ari <3

czwartek, 25 czerwca 2015

Ogłaszam nietypowe konkursiwo :D

A więc ogłaszam konkursiwo.
Ale nietypowe konkursiwo.
Otóż waszym zadaniem jest...
No właśnie.
Nie każę wam pisać OS bo wiem że nie każdy ma do tego talent.
Nie każę robić nic związanego z grafiką bo to też nie każdy umie.
Ale...
Chcę żebyście wymyślili nowe opowiadanie.
Ale nie do końca chcę żebyście je sami wymyślili.
W komentarzach pod tym postem musicie mi napisać taki "formularz":
"Bohaterowie:
- Martina (Możecie dać jakieś nazwisko ale nie musicie) - Główna bohaterka (I tu kim ma być z zawodu i inne bzdety)
- Jorge (Tak jak u Tini możecie dać nazwisko, ale nie musicie) - Główny bohater (I tu to samo czyli kim jest i inne bzdety)
- (Imię i ewentualnie nazwisko postaci) - (Kim jest jaką ma rolę w opowiadaniu i koniecznie czy postać pierwszoplanowa drugoplanowa albo epizodyczna)
Miejsce - (Każdy wymyśla albo podaje prawdziwe miejsce w których ma się wszystko na początku dziać)
Fabuła:
(Wymyślacie fabułę)"
Może wam się wydać konkurs ciutek bez sensu ale mi się podoba.
Nie wiem czy woleliście stare opowiadanie czy chcieliście nowe bo dostałam tylko jeden kom!
Ale postanowiłam zmienić opowiadanie, bo Violetta się skończyła a to się dzieje na planie.
Poza tym nie miałam przekonania...
Ale nie ważne.
Stara historia była starsza niż wam się wydaje i wtedy jeszcze pisać nie umiałam za dobrze, a teraz jest lepiej.
Więc tak.
Są też pewne zasady...:
Bohaterów możecie dać max 7.
Nie wliczając Jorge i Tini.
Nie powinna nawiązywać do Violetty.
Nie może być zgapiona z innych blogów bo wtedy łeb urwę.
Nie może zawierać większości szczegółów. (Chodzi o dokładny plan zdarzeń)
Czas macie do 6-7 lipca czyli trochę macie a to nie jest jakiś mega trudny konkurs.
Po oddaniu koma sprawdzajcie czy wam niego odpowiedziałam.
Czemu?
Bo w komach poproszę was o maila żeby do was napisać i uzgodnić szczególiki.
No i oczywiście nagrody.
Jak się domyślacie główną nagrodą będzie to że napiszę na podstawie waszego koma opowiadanie.
Będą jeszcze wyróżnienia.
I w zależności od zajebistości waszego opowiadanie będę wam dedykować rozdziały.
Od razu mówię...
Dedyków będzie proporcjonalnie do wyróżnień

Myślę że konkurs nawet fajny.
Mi się podoba.
Jeżeli nie dostanę przynajmniej 3 prac konkursiwo odwołuję.
Więc...
Ja się na razie z wami żegnam
Papa
Asia Ari <3

środa, 24 czerwca 2015

Kotki Kotki Bibelotki - przygotowanie do powrotu

Siemanderko!
Witam was jeszcze bez rozdziału.
Mam do was jedną bardzo istotną sprawę.
Chodzi o opowiadanie.
Jest ono mega stare i nieudolnie napisane i to wiem ja.
Wam się ono podoba co mnie cieszy.
Ale teraz macie wybór.
Mogę kontynuować opowiadanie obecne.
Lub...
Zacząć nowe! 
Bez zapisywania w zeszycie czy czymś takim.
Piszcie mi tu w komentarzach co mam zrobić.
Jeżeli chcecie bym kontynuowała piszcie żebym kontynuowała.
Zaś jeżeli chcecie nowe opowiadanie to piszcie w komach coś typu "Napisz nowe opowiadanie o... z bohaterami..." itd.
Skoro już mowa o bohaterach.
Piszcie kogo tam chcecie.
Od razu informuję.
Musi być Jotrini.
Np. Jorge - zły demon który na początku będzie chciał skrzywdzić Tini, Martina - zwykła dziewczyna która umie porozumiewać się z demonami.
I co do innych bohaterów.
Jeżeli nie chcecie żeby była to ekipa to nie musi to być ekipa :D
Ale musi być do każdego taki opisik jak do tamtych.
O!
I jeszcze zarys fabuły.
I tyle.
Później zbiorę wszystkie albo te co najbardziej mi się podobają i zrobię ankietę :D
Pytania tyż w komach zadawajcie.
Na pewno odpiszę :D
I to na razie tyle :D
A!
Jeszcze jedno.
Jak już dojdę jak to zrobić będę zmieniać nazwę.
A czemu?
I tak już się głównie tak podpisuję więc nie będziecie myśleć że to ktoś inny :D
I tak..
Jeszcze raz papa i do zobaczenia w sobotę! :D
Asia Ari <3
I jakby ktoś mógłby mi powiedzieć jak zmienić tą nazwę to byłoby miło.

niedziela, 10 maja 2015

Rozdział?

Tak...
Znowu notka...
Informacyjna...
Nie wiem czy wiecie, ale ostatnio byłam chora...
Co z tego wynika mam trochę do nadrobienia.
To się odbije na blogu.
Nie mam pojęcia kiedy dodam rozdział.
Niby to nic trudnego przepisać i dodać.
Ale na jutro muszę się nauczyć na pamięć trenu Jana Kochanowskiego, nauczyć na kartkówkę z fizyki i na dużo innych rzeczy.
Teraz możecie mnie hejcić do woli, bo zasłużyłam.
Ale co ja poradzę że szkoła jest u mnie na pierwszym miejscu.
Muszę się teraz postarać bo niedługo koniec roku.
Nie mam pojęcia kiedy dodam rozdział.
Nie wiem czy uda mi się to przed wystawieniem ocen.
I teraz tak.
Na Sztory pojawi się kilka rozdziałów.
Ale nie myślcie sobie, że Sztory jest ważniejsze od Jortini.
BO TAK NIE JEST!
Oby dwie historie są dla mnie ważne. 
Tak samo Sztory jak i ta.
Tam po prostu mam rozdziały napisane na blogerze i tyle co będę robić to pisać notki i publikować.
Więc ja was bardzo sorry, ale bywa.
Muszę się trochę do nauki przyłożyć, a to i tak jest trudne bo już nie mogę się na niczym skupić.
Ciągle staram się podwyższyć sobie oceny.
Zwłaszcza z fizyki i chemii bo nie jest za dobrze...
Więc jeszcze raz bardzo was przepraszam...
Ale...
OGŁASZAM PRZERWĘ!
Tak...
Przerwę.
Coś takiego jak w szkole.
Tylko że ta będzie dłuższa.
Pozdrawiam was cieplutko ziomeczki :*
ElimelGamesPL aka Asia

sobota, 9 maja 2015

Problemy techniczne!

Siema.
Skoro to czytacie to znaczy że włączyli mi internet!
Tak...
Od rana w Gorzowie Wielkopolskim na całym Zawarciu była awaria.
I widzę, że dobrze wam zrobiła, bo rozdziały miało nie być iż ponieważ bo...
Był jeden komentarz.
Ale skoro są już 4 czy tam 5 to pojawi się jutro.
Bo dzisiaj do 22 będę słuchała Radia Young Stars.
Macie stronkę radia:
http://radioyoungstars.pl/
I na YT jest live ale wam nie dam :D
Papa.
Idę słuchać.
Asia

sobota, 2 maja 2015

INFO o Sztory!

Na Sztory of Leonetta został ogłoszony konkurs!
Każdy ma szanse pod warunkiem, że będzie OS będzie zgodny z wymienionymi tam zasadami!
Jak ktoś weźmie udział to życzę masę weny!
Pozdrawiam was cieplutko i jeżeli ktoś czyta Sztory to do jutra!
Asia

Rozdział 20: Dobrze. Mów.


Szantaż na początek żeby każdy widział!
Rozdział 20 --> 3 komentarze!
Wierzę, że wam się uda ziomeczki!

- Ej! Właśnie!. - powiedziałam. - Nie wpadłam na to. - dodałam.
- Nie wpadłaś, bo nie chciałaś od niego iść! - wykrzyknęły ne raz.
- Właśnie, że chciałam. Tylko nie wymyśliłam co zrobić.
- Tini my znamy prawdę... - zaczęła Lodo.
- ... A teraz idź spać. - dodała Mechi.
- Dobra. Pójdę spać. Wy też lepiej idźcie zanim wam się pogorszy. Dobranoc. - po chwili już spałam. Znów śnił mi się ten sen co kilka miesięcy temu.  Obudziłam się ze łzami w oczach. Od razu wstałam i pobiegłam pod drzwi garderoby, w którj o dziwo spał Jorge. Chciałam zapukać do drzwi, ale uznałam, że to durny pomysł i pobiegłam do łazienki na końcu korytarza. Straciłam przytomność...

Nie wiem po jakim czasie się obudziłam. Nawet nie zdawałam sobie sprawy co się stało. Obudziłam się w szpitalu. Obok mnie siedzieli zdenerwowani Jorge, Ruggero, Xabiani, Facu i dziewczyny Lodo, Cande, Mechi, Clara i Alba. Był również zaniepokojony reżyser.
- Reżyserze. Obudziła się. - powiedziała Alba.
- Tini nic Ci nie jest? - zapytała Lodo.
- Chyba nie. - odpowiedziałam nie pewnie. - Co się w ogóle stało?
- My za bardzo nie wiemy. - rzekł Facu.
- To Jorge Cię znalazł i zawiózł do szpitala. - stwierdzili Mechi i Rugg.
- To prawda? - zapytałam go.
- Tak. - odpowiedział.
- A opowie mi ktoś co się działo kiedy mnie nie było.
- Jorge opowie Ci najlepiej. - odezwała się Cande.
- On był przy całym zdarzeniu. - dodał Xabi.
- To słucham.
- Obudziłem się późno w nocy. Usłyszałem czyjeś kroki. Osoba, która szła przez korytarz zatrzymała się pod drzwiami garderoby. Po chwili usłyszałem, że ta sama osoba biegnie do łazienki. Postanowiłem wyjrzeć i zobaczyć kto to. Przez ułamek sekundy zobaczyłem, że to ty.  Chciałem z Tobą pogadać o moim śnie przez, który się obudziłem. Czekałem na Ciebie przez 2 godziny. Ty cały czas tam siedziałaś. Wszedłem do łazienki i byłaś już nie przytomna. Wziąłem Cię na ręce i zaniosłem do Twojej garderoby. Zadzwoniłem po karetkę. Chwilę później Cię zabierali. I oto cała historia jak się tu znalazłaś.
- A ile byłam nie przytomna?
- Nie długo... Tydzień. Może 2. - oznajmiła Clara.
- CO!?
- Nie... oni tylko sobie żarty robią. - uspokoił mnie Jorge. - Byłaś nieprzytomna z 5-6 godzin.
-Według Ciebie to nie dużo?! To bardzo dużo. A tak w ogóle gdzie Roman?
- Nie chcieliśmy go denerwować. - powiedziała Lodo.
- Niestety z Tobą nam nie wyszło. - wyszeptał wystraszonym głosem Xabiani.
- Jak to ze mną?
- Bo... - zaczęła Mechi.
- Musieliśmy powiedzieć, że Jorge to Twój... - kończyła Cande.
- Mój co? Brat, kuzyn...?
- Chłopak. - zakończyła Alba.
- Że co?! Już bym wolała siedzieć tu całkiem sama, niż z nim jako zmyślonym chłopakiem!
- Ale...
- Bez żadnych ale! Nie chcę was widzieć! Idźcie z tond!
- Dobra. Już idziemy. - powiedzieli zasmuceni. Zostałam sama, znaczy prawie sama, bo ktoś ze mną został.
- Tini. Wiedz, że musimy pogadać?
- Nie chce mi się z Tobą gadać.
- Ale musimy. Więc proszę wysłuchaj mnie choć ten jeden raz.
- Niech Ci będzie, ale tylko ten jeden raz?
- Tak.
- Dobrze. Mów.
- Co się stało, że chciałaś ze mną porozmawiać?
- To nie jest takie istotne.
- Dla mnie jest.
- Chciałam z tobą pogadać, bo potrzebowałam Ciebie i Twojego wsparcia.
- Mojego? Od kiedy?
- Od dawna/ Od kiedy zaczął śnić mi się ten sen.
- Co? Jaki sen?
- Z tą piosenką. - wyciągnęłam z kieszeni żółtą kartkę i podałam mu.
- Co? To nie możliwe. - powiedział po przeczytaniu niestarannie nakreślonych na papierze słów.
- Co według Ciebie jest takie nie możliwe?
- A to, że o tej samej piosence zapewne z tego samego snu chciałem z Tobą pogadać.
- Nie rozumiem, czemu Tobie i mnie śni się piosenka ze snu Violi i Leona.
- Jak nie rozumiesz? Musisz skojarzyć fakty.
- Jakie fakty?
- A takie, że ich ta piosenka wiele nauczyła. Najważniejsze jest to że ta piosenka pokazała im jak bardzo się kochają.
- Według mnie to nie ma znaczenia. Ten sen mógł się przyśnić każdemu.
- Myśl sobie co chcesz i jak chcesz, ale ty i ja znamy prawdę. - powiedział to i wyszedł.
W szpitalu byłam jeszcze około 2 godzin. Po tym czasie mogłam na reszcie wrócić do hotelu. Nikt z moich przyjaciół na mnie czekał i byłam zmuszona wracać na pieszo i w dodatku całkiem sama. Gdy doszłam była 18:20. Nie miałam na nic siły ani ochoty więc od razu położyłam się spać. Tej nocy na szczęście nic mi się nie śniło. Wstałam o 7, a co dziwne dziewczyn nie było w garderobie. Ubrałam się i poszłam ich szukać. Mechi  znalazłam u Ruggero, a Lodo u Xabiego. Fajnie, że kogoś sobie znalazły. Szkoda, że ja nie mam takiego szczęścia jak one.
Była 8:00. Nadszedł czas znów wcielić się w Violettę. Jej postać tak się zmieniła. Viola zmieniła się z charakteru i również z ubioru. Dalej była bardzo dziewczęca, ale nie miała aż tak grzecznych ciuchów. Włosy były trochę krótsze i jasna na końcu. Jej makijaż był odrobinę mocniejszy. Postać Lodo też się zmieniła. Fran już ciągle chodziła w bardzo dziewczęcych sukienkach. Camila nie zmieniała co  chwilę stylu. Była uniwersalna. Chłopacy też się troszeczkę zmienili. Najbardziej chyba zmienił się Leon. Zmienił się jego ubiór. Według mnie najbardziej zmieniły się jego włosy. Niebyły spuszczone na twarz, były krótsze. W skrócie wszyscy trochę wydorośleli. Zachowanie każdego też było inne.

I jest 20!
Ta...
Zmieściłam się w czasie.
Progres wystąpił.
Ja nie mam weny na notkę bo gardło mnie boli i chyba będę chora.
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
ElimelGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

Official bad info

Ziomki luz.
Rozdział pojawi się do godziny 20.
Nie wiem kiedy.
Obecnie śpieszę się na autobus.
Poza tym przypominam że w INFO macie kiedy dodam kolejne rozdziały.
Do później.
Zaraz spóźniona na autobus.
Asia :*

sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział 19: Czyli wy...?


Szantaż na początek żeby każdy widział :D
Rozdział 19 --> Minimum 3 Komentarze!
Wierzę, ze dacie radę ziomeczki!

Po 10 minutach drogi byliśmy na miejscu. Gdy reżyser nas zobaczył miał minę jakby chciał nas udusić. Kazał iść do studia. Reżyser szedł z nami więc całą drogę przebyliśmy w ciszy patrząc w podłogę.
- Są nasze zguby. - powiedział wściekły.
- Dzięki. - powiedziała ta sama kobieta, która zajmowała się nami w zeszłym roku. - Wiesz Tini? Po nim bym się tego spodziewała. Ale po Tobie? W życiu/
- Wiem. Przepraszam. - powiedziałam ze skruchą w głosie. Kobieta chyba w zemście jako pierwszych wzięła nas. Okazało się, że mamy śpiewać piosenkę z mojego snu. Tylko z kąt ona ją znała, z kąt wszyscy o niej wiedzieli. To było dziwne. w studiu byliśmy jeszcze kilka godzin. Po powrocie do hotelu wszyscy zastaliśmy wściekłego reżysera.
- Tini! Jorge! - krzyknął.
- Tak? - zapytaliśmy głosami niewiniątek.
- Czemu się spóźniliście?!
- Ja zaspałam.
- Ja też.
- Jorge ty to rozumiem, ale ty Tini?! Przecież dziewczyny mogły Cię obudzić! - powiedział już trochę spokojniej.
- Nie mogły, bo nie spałam w hotelu.
- A gdzie? - to pytanie mnie dobiło. Co miałam powiedzieć? Gdybym powiedziała prawdę to wszyscy zaczęliby zadawać pytania, a tego chciałam uniknąć.
- Wieczorem wróciłam do domu. - to było straszne. Musiałam skłamać reżyserowi. Mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiała tego robić.
- Dobrze. Ale na drugi raz zawiadamiaj kogoś, żeby w razie czego Cię obudził.
- Dobrze.
- A ty Jorge czemu się spóźniłeś?
- Bo do późna oglądałem telewizję.
- Szczerze? To marna wymówka, ale załóżmy, że Ci wierzę. Ale jeżeli jeszcze raz zrobicie taki numer to 2 sezon się skończy. Nie tylko dla was. Dla wszystkich. Zrozumiano?!
- Tak jest! - i rozeszliśmy się. Jorge gdzieś polazł, a ja poszłam do dziewczyn.
- Gdzie byłaś całą noc? - zapytały niczym roboty.
- W domu. - odpowiedziałam.
- W te bajeczki to może uwierzyć reżyser, ale nie ja. - powiedziała Lodo.
- I ja, - dodała Mechi.
- Powiem wam prawdę jeżeli przysięgniecie nikomu nie mówić.
- Ja mogę przysiąść, ale mam wątpliwości co do Mechi, ona to straszna pleciuga.
- Co?! Ja?! Pleciuga?! Jak możesz?!
- Nie kłóćcie się! Mam wam powiedzieć czy nie?
- Mów. - powiedziały na raz.
- Byłam u Jorge... - opowiedziałam im całą historię.
- Serio? - zapytała Mechi.
- Jak słodko. - dodała Lodo.
- Czyli wy...? - spytała Mechi.
- Jesteście razem? - dokończyła Lodo.
- Co?! Zwariowałyście?! Ja z nim?!
- Tak! Ty z nim! - czemu ona ciągle mówią jednocześnie?
- Dziewczyny... Miał już swoją szansę, ale ją zmarnował.
- Ale Tini... - zaczęła Lodo.
- ...  Wy się kochacie i nic tego nie zmieni... - dokańczała Mechi.
- ... Chodzi nam o to, że bez względu na wszystko powinniście być razem... - ciągnęła Lodo.
- ... Poza tym znacie się od dawna. To jest znak, a nie, że ty przeciągałaś i sprawdzałaś czy naprawdę Cię kocha, bo dobrze wiesz, że jesteś dla niego wszystkim i on też jest wszystkim dla Ciebie. - zakończyła Mechi.
- Co? Tak nie jest. I dobrze o tym wiecie tylko chcecie mnie wnerwić.
- Niech Ci będzie... - stwierdziła Mechi.
- ... Ale my i tak wiemy swoje... - przeciągała Lodo.
- ... I nie tylko my. Wszyscy to wiemy. - zakończyła znów Mechi.
- To niech sobie wiedzą. Niech się łudzą, że będę z nim kiedykolwiek.
- Oj Tini... - i znowu zaczęła Lodo
- ... Ty naprawdę go kochasz... - mówiła Mechi.
- ... I on Ciebie, i nie możesz temu zaprzeczyć. - dokończyła znów Lodo.
- Mogę i będę! Bo ja go nie kocham!
- To po co u niego zostałaś? - zapytała Mechi.
- Bo mnie zmusił!
- Mogłaś wyjść kiedy zasną. - powiedziała Lodo.
- Ej! Właśnie!

SORRY!
NIE BIJCIE!
Wiem.
Krótki i z opóźnieniem.
Następny jest dłuższy.
Reżyser się wkurzył.
I to porządnie.
Dziewczyny chcą uświadomić Tini, że kocha Blanco.
Ona się tego wypiera...
Aj...
Jak możecie zauważyć w końcu zaktualizowałam zakładkę z rozdziałami!
Moja Śster coś tam robiła z informacjami.
Nie przedłużam...
Nie mam o czym bazgrać...
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie!
EliemlGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!

Cholera znowu opóźnienie !?

Jak sam tytuł wskazuje będzie opóźnienie.
Wiem.
Znowu.
Ale co poradzić.
Rozdział ukaże się wieczorem albo w niedzielę rano.
Przysięgam.
Jak nie to podam wam adres i mnie zamordujecie :D
Więc ja się nie rozpisuję, bo nie mam o czy.
No chyba że chcecie wiedzieć, że przed 4 się obudziłam i, że obecnie jest 5:08.
Więc...
Czekajcie na rozdział.
Postaram się żeby był dzisiaj, ale nic nie obiecuję.
Asia

czwartek, 23 kwietnia 2015

Dzięki!

I pykło!
2000 wyświetleń!
Dzięki!
Nie wiem co napisać.
Wypaliłam się...
Tu nie będę raczej ze szpecjalami przychodzić chociaż może kiedyś...
Ale nie gadam tyle.
Bardzo wam dziękuję <3
Ta historia jest pierwszą jaką w ogóle pisałam i udostępniłam...
Jest dla mnie tak samo ważna jak i o Leonetcie.
A wam dziękuję, że czytacie moje beznadziejne wypociny i tak dalej...
I tak dalej...
Rozdział chyba pojawi się w sobotę, ale brakuje jeszcze 1 komentarza, bo jeden jest mój.
Dobra...
Idę się uczyć i oglądać Castoweya.
Jeszcze raz bardzo wam dzięki!
Asia :*

sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział 18: Od kiedy masz prawo jazdy?


Rozdział dedykuję Anonimkowi, którego ostatnio,
Przez przypadek komentarz usunęłam.

- Tini?! Co ty tu robisz? I to jeszcze cała przemoczona.
- Bo chciałam Cię przeprosić za to co Ci powiedziałam.
- A...! Tym się nie przejmuj. A jesteś przemoczona, bo?
- Gdy tu szłam jakiś samochód wjechał w kałużę i mnie ochlapał.
- Aha.
- To... Ja już pójdę. Cześć.
- Nie, nie, nie. Ty pójdziesz jedynie do salonu.
- Nie. Nie będę robić Ci kłopotu.
- Ty? Kłopotu? W porównaniu do Katy yo zajęcie się Tobą to odpoczynek.
- Mną nie trzeba się zajmować.
- Nie kłuć się ze starszym.
- Ale...
- Żadnych "ale". Właź do środka. - nie czekał na moją odpowiedź. Po prostu wciągnął mnie do środka. Tak mocno mnie pociągnął, że się przewróciłam. A jak ja to i on. Zaczęliśmy się śmiać.
- Wiesz, że jesteś cała mokra?
- No wiem.
- A wiesz, że ja Cię nigdzie w takim stanie nie puszę. - gdy o to zapytał cała magia tej chwili prysła.
- Co?! - zerwałam się na równe nogi.
- No to. - on też wstał.
- Ty nie masz nic do gadania! Idę do hotelu i już!
- Wmawiaj to sobie do woli, ale przez tyle lat powinnaś się nauczyć, że nigdy nie daję za wygraną i zawsze stawiam na swoim. Więc zostajesz na noc i bez dyskusji.
- Nie. Ja przychodzę do Ciebie żeby Cię przeprosić i poprosić żebyśmy zostali przyjaciółmi, a ty chcesz, a właściwie każesz mi zostać u siebie na noc. Szczerze to myślałam, że się zmieniłeś, ale się pomyliłam.
- Skończyłaś?
- Tak.
- To teraz bądź grzeczną dziewczynką i idź się umyć, a później przyjdź do mojego pokoju.
- Yrrr... Dobra. - wiedziała, że muszę dać za wygraną i poszłam do łazienki. Siedziałam w niej bite 2-3 godziny. Gdy z niej wyszłam, poszłam do pokoju Jorge. Siedziałam w tej łazience rak długo, że on zasnął. Na jego biurku leżała kartka z widniejącym napisem:
"Jak to czytasz ja pewnie śpię. Weź sobie z szafy, na prawo od łóżka, koszulę i idź do, któregoś pokoju. Dobranoc"
Nie wie czemu, wzięłam tą koszulę i poszłam do pierwszego lepszego pokoju. Ubrałam koszulę Jorge i zasnęłam. Rano obudziłam się mając nadzieję, że jestem w hotelu. Niestety tak się nie stało. Gdy otworzyłam oczy pierwsze co zobaczyłam, a właściwie kogo zobaczyłam był Jorge.
- Dzień dobry. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Dzień dobry. - odpowiedziałam. - A po co ta taca?
- Która? Ta?
- Tak. Ta.
- To nasze śniadanie.
- Ale.. z kąt.
- Zrobiłem wcześniej, a teraz posuń się i jedz. - zrobiłam to co mi kazał. Skończyliśmy jeść, ale jeszcze nie wstawaliśmy. Spałam dość długo, ale mimo to byłam jeszcze zmęczona. Było jeszcze wcześnie. W pewnym momencie zasnęliśmy. To była magiczna chwila. Spaliśmy jeszcze kilka godzin wtuleni w siebie. Obudził mnie mój telefon.
- Halo? - zapytałam zaspanym głosem.
- Tini! Gdzie ty jesteś?! Reżyser dostał szału! Powinnaś być w studiu od godziny!
- Ile mam czasu?!
- W ogóle! Musisz tu przyjść jak najszybciej! Znaczy ty i Jorge, bo go też nie ma!
- Dobra. Będę za chwilę! Do zobaczenia. - byłam strasznie zestresowana, bo drogę 20 minut musiałam przebyć w najlepiej 5.
- Jorge! Jorge wstawaj! Jesteśmy spóźnieni! - próbowałam go obudzić, ale mi nie wychodziło. Postanowiłam najpierw się ubrać, a następnie go obudzić. Gotowa usiłowałam go obudzić. Niestety moje próby poszły na marne. Porządnie zdenerwowana poszłam do łazienki i napełniłam wiadro lodowatą wodą. Gdy weszłam do pokoju całą wodę z wiadra na niego wylałam.
- Co ty robisz?! Po co wylałaś na mnie tą wodę?!
- Bo chciałam Cię obudzić!
- Po co?!
- Mamy ponad godzinne spóźnienie!
- Jakie spóźnienie?
- Od ponad godziny powinniśmy być w studiu! Więc wypierniczaj się szykować i idziemy! - o dziwo zrobił to co mu kazałam. Po chwili był gotowy. Był taki zdenerwowany, że bez namysłu wziął mnie na ręce i zabrał do samochodu.
- Od kiedy masz prawo jazdy? - zapytałam.
- Od dawna.
- A samochód?
- Od całkiem niedawna. A teraz nie gadaj. - i od tej pory siedziałam cicho.

I tak się prezentuje 18!
Podoba się?
Mi nawet nawet.
Rozdział jest z ponad 2 godzinnym opóźnieniem, ale chyba rozumiecie.
Byłby jeszcze później, ale przed wyjściem udało mi się to wszystko naprawić, a teraz kończyłam przepisywać.
Niby miałam go przepisać na kompa wczoraj, ale...
Zaczęłam.
Później oglądałam po chyba 2 latach 2 część Zmierzchu i już mi się nie chciało.
A jak siadłam przed zajęciami to coś spieprzyłam.
Dobra ja nie przedłużam, bo trzeba się pouczyć.
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
P.S. Za to, że nie dodałam rozdziału przed zajęciami nie ma szantażu :D
ElimelGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!

Emmm... Problemy techniczne.

Kochani z powodów technicznych rozdział pojawi się po moich zajęciach. Jestem taka ułomna, że kliknęłam coś na klawiaturze i teraz mam ekran do góry nogami i za cholerę nie wiem jak to naprawić.
Więc jeżeli naprawię to przed zajęciami i przepisz rozdział to będzie,  a jeżeli nie to będzie później.
Bardzo sorry.
Asia

sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 17: To idź.


 Szantaż na początunio żeby widać go było!
Rozdział 18 --> Komentarze 3 i więcej!
Wiem, że wam się uda!

- Wiem o co chodzi. Jesteś zazdrosna, bo na Twoich urodzinach cały czas gadała z Jorge. - stwierdziła Mechi.
- Ja nie jestem zazdrosna. Po prostu jej nie lubię i już.
- Dobra nie kłóćcie się. - uspokoiła nas Lodo. - Lepiej chodźcie pogadać z Xabianim i Diego.
- Co Cię tak do nich ciągnie? - zapytałam. - Podoba Ci się któryś?
- Skąd wiesz?
- A, który?
- Xabiani.
- Serio? To świetnie. - powiedziała Mechi. - A ja wiem, że ty też mus się podobasz. - dodałe.
- Ale... skąd wiesz, że też mus się podobam?
- To taka mała tajemnica. A teraz idź z nim pogadać.
- Dobra. Idę. Papa.
- Heja. - pożegnałyśmy się z nią.
- Ja też idę na chwilę do chłopaków. Tylko ja idę do Ruggero. Narka - i poszła. Zostałam sama. Zobaczyłam, że w kącie stoi gitara. Wzięłam ją i zaczęłam grać. Nie wiem skąd znałam tę melodię, ale czułam, że skądś ją znam. Po chwili już wiedziałam. Kilka miesięcy temu śniła mi się. Śpiewałam ją z Jorge. Gdy skończyłam grać wstęp zaczęłam śpiewać:
Tanto tiempo caminando junto a ti
Aun recuerdo el día en que te conocí
El amor en mi nació tu sonrisa me enseno
Tras las nubes siempre va a estar el sol

Gdy skończyłam śpiewać pierwszą część pierwszej zwrotki usłyszałam, że ktoś zaczyna śpiewać 2 część. Nie widziałam kto to był. Po głosie domyśliłam się, że to Jorge. Tylko skąd on znał słowa? Przecież nikomu nie mówiłam o tej piosence.
Te confieso que sin ti no se seguir.
Luz en el camino tu eres para mi.
Desde que mi alma te vio.
Tu dulzura me envolvió.
Si estoy contigo se detiene el reloj.

Lo sentimos los dos el corazón nos hablo
Y al oído suave nos susurro

Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.

Gdy skończyliśmy śpiewać 1 zwrotkę i refren ja nagle przestałam grać.
- Skąd znasz tę piosenkę? - zapytałam go.
- To piosenka z mojego snu, więc to ja powinienem zapytać skąd ją znasz.
- Z Twojego snu? Ona śniła się mnie.
-To niesamowite. My nawet sny mamy takie same.
- To nie jest niesamowite. To czysty przypadek. A teraz wyjdź.
- Tini jak długo jeszcze będziesz ukrywać to co czujesz?
- Już nie będę ukrywać uczuć. Zaraz jedno okażę, a będzie to wściekłość. Więc jeżeli nie chcesz być obiektem tej emocji to spadaj.
- Dobra, dobra. Już idę.
- Nie powinnaś mu tego mówić. - powiedziała lekko oburzona Lodo.
- Nie będziesz mi mówić jak mam traktować innych.
- A jednak będę. On naprawdę Cię kocha, a ty tak go traktujesz.
- To, że nie mam matki ani ojca nie znaczy, że chcę by ktoś dawał mi rady niczym rodzice.
- Już wiem w czym jest problem.
- Niby jaki problem? O czym ty znowu gadasz?
- O tym, że jesteś taka oschła dla większości osób.
- To według Ciebie czemu taka jestem? - zapytałam ironicznie.
- Temu, że nigdy nie miałaś matki ani ojca. Nigdy nie miałaś kogoś kto obdarzy Cię rodzicielskim ciepłem. Twoja ciotka i wujek próbowali to zrobić, ale ty im nie pozwoliłaś. Trzymałaś ich na taki dystans, że uwierzyłaś, że jesteś sama i nie masz nikogo.
- Bo tak jest. Mój brat lada chwila wyjedzie żeby zostać wrestrelem. Ciotka i wujek niby przy mnie są, ale tak jakby ich nie było, a oprócz nich nie mam nikogo.
- A ja, Mechi, Cande, Alba, Clara, Facu, Nico, Samuel i Rugg?
- Wy to przyjaciele, a każdy wie, że przyjaźnie nie są trwałe.
- Ale nie nasza. Aktorzy nigdy nie zapominają o swoich przyjaciołach z planu.
- Naprawdę?
- Tak.
- To wiesz co? Pójdę przeprosić Jorge, bo masz rację, że nie powinnam go tak traktować.
- To idź. - gdy doszłam do jego garderoby zastałam tylko Xabianiego i Diego. Powiedzieli, że Jorge nie ma. Domyślałam się, że jest u siebie w domu. Przez chwilę zastanawiałam się czy mam do niego iść. Postanowiłam iść. Szłam około 20 minut. Gdy zapukałam do drzwi doszło do mnie, że to był zły pomysł. Odwróciłam się i chciałam wrócić do hotelu...

I jak? 
Mało Jortini i mi się podoba.
W następnym rozdziale trochę będzie.
I tak mówię z wyprzedzeniem.
JA NIE PISZĘ I NIE BĘDĘ PISAĆ ROZDZIAŁÓW +18!
To nie dla mnie.
Tak was tylko zawiadamiam.
Dobra...
Nie wiem jak wy ale ja po Nordic Walkingu zdycham!
Mam taki projekt ze szkoły, a cały czas szliśmy w słońcu!
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
ElimelGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 16: Jorge czemu mi to robisz?


Taki maleńki szantażyk :)
Rozdział 17 --> 3 Komentarze i więcej!
Wierzę w was ziomeczki!

- Że co!? Jak masz? Ja tu Cię całuję, pokazuję, że Cię kocham i co najlepsze trzymam na rękach, a ty mi tu wyjeżdżasz, że masz powód.
- A nie mam? Jorge złamałeś mi serce. Niby zdałam maturę z wyróżnieniem, ale mało co mnie do niej nie dopuścili.
- Jak to?
- Tak to. Przez to co mi powiedziałeś miałam takiego doła, że nie mogłam się pozbierać. Roman zabrał mnie do psychologa. Lekarz powiedział, ze jestem na granicy z depresją. Kazał wszystkie emocje i uczucia spisać w notesie. Dwa dni przed maturą mieliśmy wymyślić temat pracy. Nie miałam pojęcia o czym mam ją napisać. Wtedy wpadłam na pomysł; postanowiłam napisać o emocji, którą ludzie sami stworzyli, o miłości.
- Czyli to przeze mnie nie wierzysz w miłość?
- Tak. Ale zrobiłeś mi przysługę.
- Co? Zresztą... Wkurza mnie ten temat. Wracasz do serialu? - ni z tond ni zowon zaczął nowy temat.
- Tak. Wracam.
- To dobrze. Udowodnię Ci, że miłość jest warta uwagi.
- Jak?
- Dwoma czynnikami. Pierwszym, że gdy tylko będę mógł będę przy Tobie.
- A ten drugi?
- Leon ciągle będzie okazywać miłość Violi.
- Przecież sam w to nie wierzysz.
- Mam nadzieję.
- W zeszłym roku mówiłeś, że nadzieja matką głupich.
- A ty, że możesz być tą głupią. To teraz  ja będę ten głupi.
- Jak chcesz to bądź, a teraz odstaw mnie.
- Dobrze. - powiedział i mnie odstawił.
- Dziękuję.
- Jeszcze nie masz za co.
- A będę miała? - zapytałam zdziwiona.
- Tak i to nawet zaraz.
- Ale co to znaczy? - po chwili się dowiedziałam. Jorge pocałował mnie. Ale nie tak jak dotychczas. To nie był delikatny pocałunek. To był pocałunek ludzi, którzy darzą się wielką miłością. - Jorge czemu mi to robisz?
- Ja nic Ci nie robię.
- Dobra. Nie ważne. Chodź do reszty.
- Czekaj.
- Co znowu?
- Pamiętaj, że na mnie zawsze możesz liczyć.
- Po co mi to mówisz?
- Tak sobie. Żebyś wiedziała.
- Ja wiem. A teraz chodź na dół.
- Już idę.
Na dole byli wszyscy. Reżyser, Mechi, Lodo, Cande, Alba, Clara, Samuel, Nicolas, Facu i Ruggero. Byli też nowi. Jedna dziewczyna - Valeria i dwóch chłopaków - Xabiani i Diego. Chłopacy byli mili, ale Valeria wydawała mi się dziwna. Następnego dnia byłam znowu w hotelu. Garderobę dzieliłam z Mechi i jak się okazało dokwaterowali nam Lodo.
- Lodo co ty tu robisz? - zapytałam.
- Mieszkam. Nie cieszysz się?
- Nie. Bardzo się cieszę. Mechi i ja będziemy miału kogoś z kim można jeszcze gadać w nocy. Ale czemu tu mieszkasz? A nie z Cande, Clarą i Albą?
- Mnie dali tu, bo z nimi będzie mieszkać Valeria. Mieli ją dać tu, ale zobaczyłam, że za nią nie przepadasz, wiec zaproponowałam, że ja z wami zamieszkam, a ona niech się z nią męczą.
- Kto się z kim będzie męczyć? - zapytała Mechi wchodząc do garderoby.
- Dziewczyny z Valerią. - odpowiedziała Lodo.
- Czemu mają się z nią męczyć? Ona jest bardzo fajna. - powiedziała Mechi.
- Fajna? Ja tam jej nie polubiłam. - rzekłam bez namysłu.

Mówiłam, że będzie po 19 to i jest!
Nie mówiłam dokładnie kiedy.
Zaznaczałam, że po 19.
Rozdział zostawię bez komentarza.
Ja nie przedłużam i wracam do gadania z moją Śster!
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
ElimelGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!

niedziela, 5 kwietnia 2015

Wesołych Wielkanocnych Świąt Bożego Narodzenia!

Niby Boże Narodzenie już sobie poszło...
Ale najwyraźniej zima nie.
U mnie ostatnio ciągle pada śnieg.
Ale mimo ty nie dogodności.
Ja życzę wam dużo radości.
Smacznego śniadanka...
Smacznej czekolady...
Fajnych upominków, 
Gier! Muzyki i na serio,
DUŻO CZEKOLADY!
Niech zajączek szybko do was przyjdzie.
Jajkami niech was zasypie.
Świąt w rodzinnym gronie...
Dużo czasu na kompie,
I co tylko będziecie chcieli.

Ha!
Witam!
Tu mi jakoś lepiej wyszło niż tam.
Ale co tam.
Nie mam nic do dodania ani odjęcia więc nie przedłużam.
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
ElimelGamesPL

piątek, 3 kwietnia 2015

Znowu INFO!

Heja!
Chciałabym was poinformować, że skoro w weekend są święta to...
Rozdział najprawdopodobniej pojawi się w poniedziałek.
Może w niedziele...
A może nawet jutro!
Nie wiem.
Wiem, że obecnie nie mam czasu aby przepisać rozdział.
Jestem pogrążona w czytaniu książek i rozmyślaniu co mam zrobić w sprawie Sztory.
Pozdrawiam cieplutko :*
ElimelGamesPL

niedziela, 29 marca 2015

INFO!

A więc tak ziomeczki me!
Przyjęta do ekipy bloga tego zostałam http://shoty-violetta.blogspot.co.uk/
Gdyby ktoś chciał może sobie zamówić OS!
Ja tego bloga zostawiać nie zamierzam!
Nie pozbędziecie się tak łatwo mnie!

Pozdrawiam was cieplutko brzuzgi wy me :*
ElimelGamesPL

sobota, 28 marca 2015

Rozdział 15: Czemu miałabyś cierpieć?


 Szantaż na początek żeby każdy widział :)
Rozdział 16 ---> 3 Komentarze i więcej!
Wierzę w was Ziomeczki!

- Emmmm... Jorge. Co t miało niby być?
- Mówiłaś, że Cię to nie rusza.
- A nie słyszałeś co po tym krzyknęłam?
- Słyszałem.
- Więc co to miało być?
- Chciałem pokazać Ci jak bardzo Cię kocham. - gdy to powiedział mocno mnie przytulił. Minęła chwila. - Co? Nic mi nie odpowiesz?
- Nie chcę odpowiadać. Nie wiem nawet co.
- Prawdę. Co poczułaś gdy Cię pocałowałem.
- Co czułam? Jorge jest wtedy we mnie tyle emocji. One się mieszają i mam mętlik w głowie.
- Jakie to emocje?
- Wściekłość, szczęście, nienawiść, miłość i frustracja. Najgorsze jest to, że te emocje sobie przeczą, bo jak mogę Cię kochać i jednocześnie nienawidzić. To naprawdę boli. Zwłaszcza, że chcę z Tobą być, ale nie chcę cierpieć.
- Czemu miałabyś cierpieć?
- Nie tylko ja. Ty również.
- Czemu?
- Bo... Ja już nie wierzę w miłość. Uznałam to uczucie za zbędne i je odrzuciłam.
- Jak to? Uczuć nie można odrzucić, a zwłaszcza tych prawdziwych.
- Jak widzisz mi się udało.
- Nie ważne. Ja i tak będę czekać.
- Naprawdę nie trać na mnie czasu, bo nigdy się nie doczekasz.
- To do końca życia będę sam.
- Proszę nie poświęcaj się dla mnie.
- To daj mi szansę.
- Nie. Skończyłam z bełkotem o miłości i nie zdołam do niego wrócić. - nagle wszedł mój brat i wyciągną mnie z pokoju.
- Gdzie ty mnie ciągniesz?
- Na dół.
- Po cholerę.
- Musisz odnowić relacje ze wszystkimi i  poznać nowych.
- Ale ja nie chcę. - w tym momencie Roman zatrzymał się, a ja wpadłam na niego.
- Ale jak to nie chcesz? To jak masz zamiar wrócić?
- Nigdy nie mówiłam, że wrócę. - gdy to powiedziałam zobaczyłam, że Mechi stoi obok nas i wszystko słyszała.
- Co? Ty nie chcesz wracać? Ale czemu? - zapytała rozżalona.
- Przez was.
- Jak przez nasz?
- Bo przez ostatni rok żadne z was nawet nie zadzwoniło. Mieliście mnie gdzieś.
- Wcale nie. Bynajmniej nie ja. Dzwoniłam do Ciebie miliony razy, ale Twój numer był nieosiągalny.
- O matko! Zapomniałam! Zgubiłam telefon i mam nowy numer.
- No właśnie. Więc miej pretensje do siebie, a nie do nas.
- Masz rację. Przepraszam. Byłam... Zdołowana po tym co Jorge mi zrobił.
- To ja się ulatniam. Zaraz przyjdźcie do reszty. - powiedział mój brat po czym się zmył.
-  Co on Ci zrobił?
- Po skończeniu kręcenia 1 sezonu Violetty miną jaki czas. Nie wiem ile. Pewnego dnia chciałam mu powiedzieć, że jestem gotowa na związek z nim, ale on mnie wyprzedził. Powiedział, że nie ma zamiaru dłużej na mnie czekać.
- Oj... Tak mi przykro. Ale teraz wiem po co wysyłam Ci kwiaty.
- Co?! To był on?!
- No. A niby kto.
- Nie wiem kto. Ale wszyscy byliby lepsi od niego.
- Czemu tak mówisz?
- Bo on mnie pewnie nienawidzi tak jak ja jego. - nagle ktoś do mnie podszedł i wziął mnie na ręce.
- Czemu miałbym Cię nienawidzić. -Jorge powiedział to i mnie pocałował.- Jak miałbym Cię nienawidzić? Przecież ja Cię kocham. I przyznaj w końcu, że ty też mnie kochasz. - Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie mogę przecież powiedzieć mu prawdy. A prawda jest taka, że ja go kocham i nic tego nie zmieni. Jednak nie mogę mu tego powiedzieć.
- Wiecie co? Ja idę do reszty, a wy sobie wszystko wyjaśnijcie. - powiedziała Mechi po czy szybko się ulotniła.
- Możesz mnie odstawić?
- A co niewygodnie Ci?
- Wygodnie, ale...
- Skoro Ci wygodnie to nie marudź. Powiedz mi czemu sądzisz, że Cię nienawidzę.
- A tak nie jest?
- Nie. Ja Cię kocham. Ty masz powód, znaczy miałaś, żeby mnie nienawidzić.
- Czemu mówisz miałam. Przecież dalej mam.

Witam was w ten piękny sobotni poranek.
Jak widać Jorge stara się odzyskać Tini, ale ona nie chce mu wybaczyć.
Tajemniczy kwiaciarz to Jorge.
Jakbyście się nie domyślili.
 Mi się rozdział podoba. 
Nie wiem czemu, ale podoba.
Pewnie dlatego, że nie ma jako tako Jortini.
Wiem jestem dziwna.
Ale nie dziwcie mi się!
W tej chwili oglądam wrestling.
Roman tyra Setha!
Tak.
Roman i Seth to są wrestlerzy prawdziwi.
I nie są przyjaciółmi.
Seth, ciota i szmata jakich mało, wbił nóż w plecy Deanowi i Romanowi. 
I to po WrestleManii XXX!
Na, której ostatecznie pokonali Evolution.
Ale ja nie przynudzam bo i tak nie zrozumiecie.
Chociaż...
Jakby ktoś chciał zobaczyć wrestling to zapraszam, jak macie, na kanał Extreme Sport w każdą sobotę i niedzielę.
Poranny wrestling trwa przeważnie od 10-16 lub 11-17, a wieczorny zawsze od 20-23.
Oczywiście są wyjątki.
Na przykład kiedy są duże gale.
A ja nie przedłużam...
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
ElimelGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!

niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 14: Powrót?


 SEZON II!
 Szantaż na początku żeby każdy widział :)
Rozdział 15 = 3 Komentarze!
Wierzę w was ziomeczki!


Miną rok, są moje urodziny. Strasznie się cieszę, bo szkołę mam już za sobą. A poro po szkoły. Nadrobiłam zaległości i maturę napisałam z wyróżnieniem. Jorge ostatni raz widziałam pod koniec roku przed maturą. Potem już nie. Nie miałam kontaktu z nikim z planu. Nie obchodzi mnie to. Wiem, że mój brat szykuje jakąś niespodziankę, ale nie miałam pojęcia jaką. Najsmutniejsze jest to, że najprawdopodobniej uczestniczyć w niej będą tylko Roman, ciocia i wujek, bo ja... Nie mam żadnych przyjaciół. Tak wiem Natalia. Ale podczas gdy kręciliśmy serial ona wraz z rodziną wróciła do Hiszpanii. Nie miałam nikogo. Od jakiegoś czasu dostaje codziennie bukiet kolorowych róż. Nie mam pojęcia od kogo one są, bo tydzień przed maturą Jorge powiedział, że nie ma zamiaru czekać aż się namyślę czy chcę być z nim czy nie, z tond wziął się tytuł mojej pracy: "Uczucie fikcyjne - miłość." Przez jakiś czas nie mogłam się pozbierać po jego słowach, ale mi przeszło. Wracają do tematu. Wracam z zakupów i zobaczyłam, że pod naszym domem stoi jakiś czarny samochód. To było dziwne, bo ostatnim razem widziałam ten samochód gdy wraz z Mechi jechałyśmy na plan. Na początku trochę się przejęłam, ale później doszło do mnie, że nie mam czym. Otworzyłam drzwi i ujrzałam wszystkich moich znajomych z planu. Był też reżyser i kilku nowych.
- Wszystkiego najlepszego Tini!!! - krzyknęli wszyscy. Bardzo się ucieszyłam na ich widok. Posmutniałam dopiero gdy zobaczyłam Jorge. Chciałam iść do swojego pokoju, ale zatrzymał mnie reżyser.
- Czekałem na urodziny Tini z ogłoszeniem tej wiadomości, ale nie wiem czy wam mówić, bo raczej się nie ucieszycie.
- Jaką? - zapytała Alba.
- Niech pan powie. - prosił go Samuel.
- Dobrze. Będziemy kręcić 2 Sezon Violetty! - wszyscy zaczęli z radości krzyczeć i skakać. Jedyną, która się nie cieszyła byłam ja. Poszłam do pokoju. Drzwi niechcący zostawiłam otwarte. Usiadłam przy komputerze i postanowiłam pograć w The Sims 4.
- Tini. Czemu się smucisz? Powinnaś się cieszyć. - powiedział Jorge głosem jakby się o mnie martwił.
- Co dziwisz mi się?!
- Tak, bo powinnaś się cieszyć, że znowu codzienni będziesz widywać przyjaciół.
- Co!? Ja nie mam przyjaciół!
- A co z ludźmi z planu?
- Przez cały rok żadne z nich nie wysłało nawet SMS'a i to są przyjaciele? Chciałam nie raz do nich napisać albo zadzwonić, ale nie zrobiłam tego, bo uznałam, że im na mnie nie zależy.
- Nie wiem jak jest z nimi, ale wiem, że mi na tobie zależy i to bardzo.
- Tobie?
- Tak mnie.
- No chyba nie.
- Wyobraź sobie, że tak.
- Musiałabym być głupia. Zraniłeś mnie i to nawet nie wiesz jak bardzo...
- Wiem i za to Cię przepraszam.
- Nie przepraszaj i nie przeszkadzaj.
- Ok.
- Tamtego dnia chciałam Ci powiedzieć, że chcę być z Tobą, ale Ty się rozmyśliłeś i złamałeś mi serce.
- Tini ja Cię kocham. Jesteś dla mnie wszystkim.
- To teraz ty musisz się odkochać tak jak ja.
- Jak ty? Nic już dla Ciebie nie znaczę?
- Tak. Już nic dla mnie nie znaczysz.
- Czyli gdybym Cię teraz pocałował to nic sobie z tego nie zrobisz?
- Dokładnie. - odpowiedziałam, ale po chwili doszło do mnie co powiedziałam. - Zraz! Co...?! Nie......!!! - i wtedy zrobił to co powiedział. Pocałował mnie

 I ja się podoba rozdział kończący tydzień z Jortini?
Mi ni chu chu. 
Jest be!
Jorge...
Zbereźnik cholerny.
Już się do Tini przystawia.
Co za...
Ale dobra. Ja idę kończyć Płomień Crossa.
Nie polecam.
Kłócą się ale zerwać nie mogą.
Głąby!
Ja nie przedłużam...
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
ElimelGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUESZ! 

Rozdział 13: Koniec!!??


Jak widać rozdział jest przed południem!
Jaka ja dobra!
Miłej lekturki! 


-Tini nie mów tak. Nigdy tak nie mów. Musimy się po prostu przyzwyczaić.
- Co...? Jorge. Nie wyszło czasem tak bywa i już. Widocznie nie jesteśmy na to gotowi.
- Nie. Tak nie jest.
- A niby jak jest?
- Jest dziwnie jak na początku większości związków. Poza tym nie możemy się rozstać. Jutro jest premiera pierwszego odcinka i jeżeli teraz zrezygnujemy możemy się więcej nie zobaczyć.
- Wiem. Ale jeżeli los postanowi, że będziemy mieli być razem to jeszcze się zobaczymy. - powiedziałam i mocno go przytuliłam. Chwilę później weszła Mechi, a Jorge się zmył. - Wszystko słyszałaś?
- Coooo...??? - zapytała słodkim głosikiem niewinnej. - Sugerujesz, że podsłuchiwałam? - powiedziała trochę bardziej stanowczo.
- Tak. - odpowiedziałam bez najmniejszych wahań.
- Masz rację. Podsłuchiwałam. Tini tak mi przykro, że wam nie wyszło.
- Mi też. Ale widocznie tak miało być. Teraz musimy mieć dobre myśli, bo to że teraz nam nie wyszło to nie znaczy, że kiedy indziej nie wyjdzie. - mówiłam to nie wiedzieć czemu bardzo uśmiechnięta. Nie miałam pojęcia, że Jorge wszystko słyszy. Następnego dnia była premiera. Od rana nie mogłam usiedzieć w miejscu. Chodziłam od jednego kąta do drugiego.
- Tini. Ogarnij się, bo zaczyna mi się w głowie kręcić od Twojego łażenia w te i wewte.
- Oj no przepraszam. Strasznie się denerwuję.
- Ja też. A jakoś siedzę na miejscu i nie chodzę w kółko.
- Ty nie masz się czym denerwować. Ty jesteś P R O F E S J O N A L I S T K Ą , a ja!! To moja pierwsza rola, a ty miałaś ich z tysiąc.
- Tysiąc to może nie. Ale nie jest to moja pierwsza rola. Mimo to i tak się denerwuję!
- Ale jesteś taka spokojna.
- To tylko pozory. Denerwuję się jak diabli.
- Jak ty to robisz, że nie widać tego po Tobie?
- Mam praktykę. Ty po jakimś czasie też się nauczysz. A teraz zmiana tematu. Jak się czujesz po zerwaniu z Jorge?
- Normalnie. A jak mam się czuć?
- No nie wiem. Ja po zerwaniach zawsze miałam doła.
- Bo ty wiedziałaś, że już wam nie wyjdzie. Ja żyje z nadzieją, że kiedyś się uda.
- Ale ty wiesz, że możecie już nigdy się nie spotkać.
- Wiem. I to boli najbardziej.
- Co boli najbardziej? - zapytał jakiś chłopak. Z tego pytania wnioskuję, że nie słyszał o czym rozmawiałyśmy. Chłopakiem okazał się Jorge.
- Nic, nic. Nieważne. To takie babskie sprawy. - odpowiedziała pośpiesznie Mechi.
- Tini co jest? - zapytał zmartwiony Jorge jakby ignorując Mechi.
- Nic mi nie jest.
- Na pewno?
- Na pewno. - odpowiedziałam i wyszłam z pokoju. Chciałam iść na spacer, ale w drzwiach zatrzymał mnie reżyser i zabronił gdziekolwiek wychodzić. Wróciłam do garderoby. Jorge już nie było. Na łóżku siedziała Mechi i brzdąkała coś na gitarze. Usiadłam koło niej i zaczęłam słuchać jak gra. Nie mam pojęcia ile tak siedziałyśmy. Nagle wparował do nas Facuś z Ruggero.
- Wy jeszcze tu?!!!!!!! - wrzasnął Rugg.
- A gdzie miałybyśmy być? - zapytała moja przyjaciółka.
- Za 15 minut premiera!!!! Nie gadaj, że zapomniałyście!!!! - wykrzyczał Facundo.
- My...? Nieee... - kłamała Mechi.
- Mechi przestań. Widać, że kłamiesz. - upomniałam ją.
- Oj... Dobra zapomniałyśmy. - przyznała się do błędu.
- Więc szybko, szybko!!!! - i pociągnęli nas za ręce i zabrali do jakiegoś pokoju. Siedziała tam cała ekipa: reżyser, kamerzyści, makijażystki, scenografowie, styliści i oczywiście aktorzy. Premiera minęła dość szybko. Wszyscy siedzieli jeszcze w tamtym pokoju i rozmawiali o premierze. Ja odrobinę smutna poszłam do garderoby spakować się. Gdy się pakowałam ktoś wszedł do pokoju. Myślałam, że to Mechi więc za bardzo się nie przejęłam. Nagle osoba, która przed chwilą weszła, podeszła do mnie. Jak się okazało był to Jorge domyśliłam się po tej scenie:
"Stałam przed szafą i wyciągałam z niej moje ciuchy po czym wrzucałam je do walizki. Nagle ktoś wszedł do pokoju. Myślałam, że to Mechi. Osoba podeszła do mnie, złapała mnie w talii,  obróciła do siebie i pocałowała. Przez ułamek sekundy zobaczyłam twarz Jorge."
- Jorge... Czemu mi to robisz?
- Ja nic Ci nie robię, a bynajmniej złego nic Ci nie robię więc nie miej pretensji.
- A to przed chwilą to niby co?
- Nic złego na pewno. Po prostu chcę Ci pokazać, że złą decyzję podjęłaś co do nas.
- Uwierz, że to najlepsza decyzja jaką mogłam w tedy podjąć.
- Wcale nie. Bo przez tą decyzję możemy się już nigdy nie spotkać.
- Uwierz mi, że jeżeli powinniśmy być razem to będziemy mieli jeszcze szansę.
- Ale kiedy. Tydzień, miesiąc, rok czy ile?
- W przyszłości.
- Z kąt masz pewność?
- Nie mam. Mam nadzieję.
- Nadzieja matką głupich.
- Trudno. Mogę być tą głupią. Dlatego właśnie nie porzucę nadziei.
- Tini ja naprawdę Cię kocham. Czasem tylko zastanawiam się za co. Ale teraz chyba to wiem.
- Za co?
- Właśnie za to. Za to, że jesteś taka wyjątkowa.
- Nie jestem wyjątkowa. Jestem inna.
- Tiniś. Nie ma ludzi innych. Wszyscy, którzy mówią, że są inni są naprawdę wyjątkowi.
- Jasne...
- Tak. I mogę to udowodnić.
- Jak?
- O tak. - powiedział to i mnie pocałował.
- I niby jak miałeś mi tym udowodnić moją wyjątkowość.
- Nie pocałował bym dziewczyny jak to nazwałaś "innej".
- To i tak nic nie zmienia.
- Dla mnie dużo zmienia.
- To dla Ciebie. Ja nie zmienię decyzji.
- Tini proszę...
- Jorge nie.
- Trudno. Próbowałem. Wiesz co? Jesteś strasznie uparta.
- Wiem. Ale jest mi to obojętne.
- Czyli tylko przyjaciele.
- Tak. - gdy to usłyszał mocno mnie przytulił i wyszedł. Po chwili weszła Mechi. Chwilę pogadałyśmy i później kończyłyśmy się pakować. Ja skończyłam dość szybko więc pomogłam trochę przyjaciółce. Zeszłyśmy na dół do holu. Wszyscy byli smutni. Ja, Alba, Mechi, Lodo, Cande i Clara miałyśmy łzy w oczach. Chłopacy nas pocieszali. Mówili, że to nie koniec i jeszcze kiedyś się spotkamy. Po pożegnaniu zobaczyłam samochód mojego brata. Wsiadłam do niego i pomyślałam:
"I co to już KONIEC? Koniec przygody z telewizją? I co za tym idzie KONIEC MOJEJ HISTORII?"

Ludu!
Ogłaszam koniec!
Koniec Sezonu I!
Będzie 2!
Oj będzie!
Pojawi się wieczorem!
Ja w tym czasie popraiwę jeszcze bohaterów!
Jak wam się sezon podobał?
Mi bardzo, bo skończył się końcem Jortini!
Ach...
Ja...
Wiem.
Jestem dziwna.
Ale to dobrze!
Przez to ta historia ma taki charakter, a nie inny.
O!
I jeżeli czytają to również fani mojego ukochanego MineCrafta to ostrzegam!
W II Sezonie zostanie on, w którymś rozdziale nieźle potyrany.
Ja jak to pisałam prawie się popłakałam.
Ale nie spoileruję dalej.
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
ElimelGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!