Rozdział dedykuję Anonimkowi, którego ostatnio,
Przez przypadek komentarz usunęłam.
- Tini?! Co ty tu robisz? I to jeszcze cała przemoczona.
- Bo chciałam Cię przeprosić za to co Ci powiedziałam.
- A...! Tym się nie przejmuj. A jesteś przemoczona, bo?
- Gdy tu szłam jakiś samochód wjechał w kałużę i mnie ochlapał.
- Aha.
- To... Ja już pójdę. Cześć.
- Nie, nie, nie. Ty pójdziesz jedynie do salonu.
- Nie. Nie będę robić Ci kłopotu.
- Ty? Kłopotu? W porównaniu do Katy yo zajęcie się Tobą to odpoczynek.
- Mną nie trzeba się zajmować.
- Nie kłuć się ze starszym.
- Ale...
- Żadnych "ale". Właź do środka. - nie czekał na moją odpowiedź. Po prostu wciągnął mnie do środka. Tak mocno mnie pociągnął, że się przewróciłam. A jak ja to i on. Zaczęliśmy się śmiać.
- Wiesz, że jesteś cała mokra?
- No wiem.
- A wiesz, że ja Cię nigdzie w takim stanie nie puszę. - gdy o to zapytał cała magia tej chwili prysła.
- Co?! - zerwałam się na równe nogi.
- No to. - on też wstał.
- Ty nie masz nic do gadania! Idę do hotelu i już!
- Wmawiaj to sobie do woli, ale przez tyle lat powinnaś się nauczyć, że nigdy nie daję za wygraną i zawsze stawiam na swoim. Więc zostajesz na noc i bez dyskusji.
- Nie. Ja przychodzę do Ciebie żeby Cię przeprosić i poprosić żebyśmy zostali przyjaciółmi, a ty chcesz, a właściwie każesz mi zostać u siebie na noc. Szczerze to myślałam, że się zmieniłeś, ale się pomyliłam.
- Skończyłaś?
- Tak.
- To teraz bądź grzeczną dziewczynką i idź się umyć, a później przyjdź do mojego pokoju.
- Yrrr... Dobra. - wiedziała, że muszę dać za wygraną i poszłam do łazienki. Siedziałam w niej bite 2-3 godziny. Gdy z niej wyszłam, poszłam do pokoju Jorge. Siedziałam w tej łazience rak długo, że on zasnął. Na jego biurku leżała kartka z widniejącym napisem:
"Jak to czytasz ja pewnie śpię. Weź sobie z szafy, na prawo od łóżka, koszulę i idź do, któregoś pokoju. Dobranoc"
Nie wie czemu, wzięłam tą koszulę i poszłam do pierwszego lepszego pokoju. Ubrałam koszulę Jorge i zasnęłam. Rano obudziłam się mając nadzieję, że jestem w hotelu. Niestety tak się nie stało. Gdy otworzyłam oczy pierwsze co zobaczyłam, a właściwie kogo zobaczyłam był Jorge.
- Dzień dobry. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Dzień dobry. - odpowiedziałam. - A po co ta taca?
- Która? Ta?
- Tak. Ta.
- To nasze śniadanie.
- Ale.. z kąt.
- Zrobiłem wcześniej, a teraz posuń się i jedz. - zrobiłam to co mi kazał. Skończyliśmy jeść, ale jeszcze nie wstawaliśmy. Spałam dość długo, ale mimo to byłam jeszcze zmęczona. Było jeszcze wcześnie. W pewnym momencie zasnęliśmy. To była magiczna chwila. Spaliśmy jeszcze kilka godzin wtuleni w siebie. Obudził mnie mój telefon.
- Halo? - zapytałam zaspanym głosem.
- Tini! Gdzie ty jesteś?! Reżyser dostał szału! Powinnaś być w studiu od godziny!
- Ile mam czasu?!
- W ogóle! Musisz tu przyjść jak najszybciej! Znaczy ty i Jorge, bo go też nie ma!
- Dobra. Będę za chwilę! Do zobaczenia. - byłam strasznie zestresowana, bo drogę 20 minut musiałam przebyć w najlepiej 5.
- Jorge! Jorge wstawaj! Jesteśmy spóźnieni! - próbowałam go obudzić, ale mi nie wychodziło. Postanowiłam najpierw się ubrać, a następnie go obudzić. Gotowa usiłowałam go obudzić. Niestety moje próby poszły na marne. Porządnie zdenerwowana poszłam do łazienki i napełniłam wiadro lodowatą wodą. Gdy weszłam do pokoju całą wodę z wiadra na niego wylałam.
- Co ty robisz?! Po co wylałaś na mnie tą wodę?!
- Bo chciałam Cię obudzić!
- Po co?!
- Mamy ponad godzinne spóźnienie!
- Jakie spóźnienie?
- Od ponad godziny powinniśmy być w studiu! Więc wypierniczaj się szykować i idziemy! - o dziwo zrobił to co mu kazałam. Po chwili był gotowy. Był taki zdenerwowany, że bez namysłu wziął mnie na ręce i zabrał do samochodu.
- Od kiedy masz prawo jazdy? - zapytałam.
- Od dawna.
- A samochód?
- Od całkiem niedawna. A teraz nie gadaj. - i od tej pory siedziałam cicho.
I tak się prezentuje 18!
Podoba się?
Mi nawet nawet.
Rozdział jest z ponad 2 godzinnym opóźnieniem, ale chyba rozumiecie.
Byłby jeszcze później, ale przed wyjściem udało mi się to wszystko naprawić, a teraz kończyłam przepisywać.
Niby miałam go przepisać na kompa wczoraj, ale...
Zaczęłam.
Później oglądałam po chyba 2 latach 2 część Zmierzchu i już mi się nie chciało.
A jak siadłam przed zajęciami to coś spieprzyłam.
Dobra ja nie przedłużam, bo trzeba się pouczyć.
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
P.S. Za to, że nie dodałam rozdziału przed zajęciami nie ma szantażu :D
ElimelGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!
Pierwsza!!!! Bardzo się ciesze że przypat mi ten zaszczyt. Ta historia jest genialna. Wspaniła popeostu nic dodać nic ująć .Nieprzedłużm tulko czekam na naxta
OdpowiedzUsuńCo ile dni będziesz dodawac ?? a po za tym super historia szkoda ze krótka :'( ale super :D
OdpowiedzUsuńRozdziały są dodawane raz w tygodniu w soboty jeżeli wychodzi przed moimi zajęciami.
UsuńChyba, że zostaje ogłoszony tydzień z Jortini, ale najbliższy będzie może na wakacje. :D
Cudny
OdpowiedzUsuń<3 Love <3
OdpowiedzUsuńRozdział boski... Jak zawsze zresztą...
OdpowiedzUsuńCudo...
Czekam na następny rozdział, ze z niecierpliwością.
Całuję <3
Kocham :*