Szantaż na początek żeby każdy widział :D
Rozdział 19 --> Minimum 3 Komentarze!
Wierzę, ze dacie radę ziomeczki!
Po 10 minutach drogi byliśmy na miejscu. Gdy reżyser nas zobaczył miał minę jakby chciał nas udusić. Kazał iść do studia. Reżyser szedł z nami więc całą drogę przebyliśmy w ciszy patrząc w podłogę.
- Są nasze zguby. - powiedział wściekły.
- Dzięki. - powiedziała ta sama kobieta, która zajmowała się nami w zeszłym roku. - Wiesz Tini? Po nim bym się tego spodziewała. Ale po Tobie? W życiu/
- Wiem. Przepraszam. - powiedziałam ze skruchą w głosie. Kobieta chyba w zemście jako pierwszych wzięła nas. Okazało się, że mamy śpiewać piosenkę z mojego snu. Tylko z kąt ona ją znała, z kąt wszyscy o niej wiedzieli. To było dziwne. w studiu byliśmy jeszcze kilka godzin. Po powrocie do hotelu wszyscy zastaliśmy wściekłego reżysera.
- Tini! Jorge! - krzyknął.
- Tak? - zapytaliśmy głosami niewiniątek.
- Czemu się spóźniliście?!
- Ja zaspałam.
- Ja też.
- Jorge ty to rozumiem, ale ty Tini?! Przecież dziewczyny mogły Cię obudzić! - powiedział już trochę spokojniej.
- Nie mogły, bo nie spałam w hotelu.
- A gdzie? - to pytanie mnie dobiło. Co miałam powiedzieć? Gdybym powiedziała prawdę to wszyscy zaczęliby zadawać pytania, a tego chciałam uniknąć.
- Wieczorem wróciłam do domu. - to było straszne. Musiałam skłamać reżyserowi. Mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiała tego robić.
- Dobrze. Ale na drugi raz zawiadamiaj kogoś, żeby w razie czego Cię obudził.
- Dobrze.
- A ty Jorge czemu się spóźniłeś?
- Bo do późna oglądałem telewizję.
- Szczerze? To marna wymówka, ale załóżmy, że Ci wierzę. Ale jeżeli jeszcze raz zrobicie taki numer to 2 sezon się skończy. Nie tylko dla was. Dla wszystkich. Zrozumiano?!
- Tak jest! - i rozeszliśmy się. Jorge gdzieś polazł, a ja poszłam do dziewczyn.
- Gdzie byłaś całą noc? - zapytały niczym roboty.
- W domu. - odpowiedziałam.
- W te bajeczki to może uwierzyć reżyser, ale nie ja. - powiedziała Lodo.
- I ja, - dodała Mechi.
- Powiem wam prawdę jeżeli przysięgniecie nikomu nie mówić.
- Ja mogę przysiąść, ale mam wątpliwości co do Mechi, ona to straszna pleciuga.
- Co?! Ja?! Pleciuga?! Jak możesz?!
- Nie kłóćcie się! Mam wam powiedzieć czy nie?
- Mów. - powiedziały na raz.
- Byłam u Jorge... - opowiedziałam im całą historię.
- Serio? - zapytała Mechi.
- Jak słodko. - dodała Lodo.
- Czyli wy...? - spytała Mechi.
- Jesteście razem? - dokończyła Lodo.
- Co?! Zwariowałyście?! Ja z nim?!
- Tak! Ty z nim! - czemu ona ciągle mówią jednocześnie?
- Dziewczyny... Miał już swoją szansę, ale ją zmarnował.
- Ale Tini... - zaczęła Lodo.
- ... Wy się kochacie i nic tego nie zmieni... - dokańczała Mechi.
- ... Chodzi nam o to, że bez względu na wszystko powinniście być razem... - ciągnęła Lodo.
- ... Poza tym znacie się od dawna. To jest znak, a nie, że ty przeciągałaś i sprawdzałaś czy naprawdę Cię kocha, bo dobrze wiesz, że jesteś dla niego wszystkim i on też jest wszystkim dla Ciebie. - zakończyła Mechi.
- Co? Tak nie jest. I dobrze o tym wiecie tylko chcecie mnie wnerwić.
- Niech Ci będzie... - stwierdziła Mechi.
- ... Ale my i tak wiemy swoje... - przeciągała Lodo.
- ... I nie tylko my. Wszyscy to wiemy. - zakończyła znów Mechi.
- To niech sobie wiedzą. Niech się łudzą, że będę z nim kiedykolwiek.
- Oj Tini... - i znowu zaczęła Lodo
- ... Ty naprawdę go kochasz... - mówiła Mechi.
- ... I on Ciebie, i nie możesz temu zaprzeczyć. - dokończyła znów Lodo.
- Mogę i będę! Bo ja go nie kocham!
- To po co u niego zostałaś? - zapytała Mechi.
- Bo mnie zmusił!
- Mogłaś wyjść kiedy zasną. - powiedziała Lodo.
- Ej! Właśnie!
SORRY!
NIE BIJCIE!
Wiem.
Krótki i z opóźnieniem.
Następny jest dłuższy.
Reżyser się wkurzył.
I to porządnie.
Dziewczyny chcą uświadomić Tini, że kocha Blanco.
Ona się tego wypiera...
Aj...
Jak możecie zauważyć w końcu zaktualizowałam zakładkę z rozdziałami!
Moja Śster coś tam robiła z informacjami.
Nie przedłużam...
Nie mam o czym bazgrać...
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie!
EliemlGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!